Z kolei wysoki rangą urzędnik jemeńskiej grupy Ansarullah Amer oświadczył, że w wyniku ostatniego ataku USA na siły Huti w stolicy Jemenu Sanie nikt nie odniósł obrażeń. Zapowiedział też "zdecydowaną i skuteczną" reakcję.
"Nie było żadnych obrażeń, żadnych strat materialnych ani ludzkich" – powiedział Amer, cytowany przez telewizję Al-Dżazira.
O ataku sił USA na obiekty Huti w nocy z piątku informowały najpierw liczne media amerykańskie, a następnie Centralne Dowództwo sił USA (CENTCOM) potwierdziło, że celem uderzenia była stacja radarowa Huti.
W nocy z czwartku na piątek siły wojskowe USA i Wielkiej Brytanii, przy wsparciu logistycznym Australii, Bahrajnu, Kanady i Holandii, przeprowadziły zmasowane uderzenie w Jemenie na cele należące do rebeliantów Huti. W sobotę pentagon poinformował, że zniszczonych zostało 60 celów w 28 lokalizacjach.
Militarne uderzenie sił sprzymierzonych było bezpośrednią odpowiedzią na ataki Huti na statki płynące po Morzu Czerwonym, nie zawsze powiązane z Izraelem. (PAP)
ep/