Tzw. czynny żal sędziów to instytucja zaproponowana po spotkaniu premiera Donalda Tuska i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara z przedstawicielami środowiska prawniczego, które odbyło się na początku września. "Czynny żal" miałby mieć zastosowanie wobec części tzw. neosędziów, którzy awansowali po 2018 r.
Śliz w piątek w Studiu PAP pytany o to, jak podoba mu się zapowiadana instytucja czynnego żalu odpowiedział: "Też mam pewne wątpliwości co do czynnego żalu, jeżeli chodzi o sędziów". "Nie wiem, jak miałoby to wyglądać, może było to niefortunne określenie jakiejś weryfikacji?" - pytał, podkreślając, że czeka na konkretny projekt ustawy w tej sprawie.
💬 Też mam pewne wątpliwości co do czynnego żalu, jeżeli chodzi o sędziów; nie wiem jak miałoby to wyglądać - mówił @SlizPawel z @PL_2050
— Adrian Kowarzyk (@AdrianKowarzyk) September 27, 2024
🎥cała rozmowa na https://t.co/gGhW95RytJ@PAPInformacje pic.twitter.com/qeDkvkMyGx
Szef komisji sprawiedliwości zaznaczył, że należy rozwiązać bardzo poważny problem z sędziami nominowanymi po 2018 r., jednocześnie pamiętając, że nie można ich wszystkich "odciąć mieczem", bo droga, którą przeszli, była jedynym normalnym systemem dojścia do zawodu. "Tutaj nie ma żadnej polityki" - podkreślił.
"Polityka jest wtedy, kiedy poszczególni sędziowie, nie chciałbym tutaj wymieniać nazwisk, ale też o niektórych wiemy z mediów, dochodzili tak naprawdę do wyższych stanowisk dzięki pewnym układom politycznym" - powiedział.
Naprawa wymiaru sprawiedliwości
Śliz zaznaczył, że potrzebny jest szereg działań, które doprowadzą do naprawy wymiaru sprawiedliwości, który w jego ocenie został "zdewastowany" przez poprzedni rząd PiS przy udziale prezydenta Dudy. "Zaufanie do wymiaru sprawiedliwości będziemy odbudowywać nie przez miesiące czy lata, ale dekady" - dodał.
Premier i szef MS po wrześniowym spotkaniu z częścią środowiska prawniczego przedstawili założenia do projektu ustawy regulującej status sędziów powołanych na podstawie przepisy dotyczące KRS, uchwalonych w grudniu 2017 r. (weszły w życie w 2018 r.). Zgodnie z przedstawionymi założeniami, część awansów tzw. neosędziów ma być cofnięta.
Bodnar zaproponował podział sędziów na trzy grupy, z czego do dwóch z nich - mają zaliczać się osoby, które otrzymały awans po 2018 r. Do ostatniej grupy mają należeć osoby, które otrzymały awans, ale "tylko dlatego, że miały nieprzepartą wolę awansowania w strukturze sądownictwa".
"W tym przypadku przewidujemy wprowadzenie instytucji "czynnego żalu". Jeśli złożą oświadczenie i powiedzą, że to był ich błąd życiowy, to dobrowolnie wracają do sądu, w którym wcześniej orzekali, ale w stosunku do nich nic więcej się nie dzieje, mogą od następnego dnia startować w nowych konkursach i ubiegać się o funkcjonowanie na nowych zasadach. W pewnym sensie uznajemy ich, że są rozgrzeszeni" - powiedział szef MS.
Do propozycji odniósł się w piątek także prezydent Andrzej Duda. Zapytany w Polsat News czy widzi przestrzeń do kompromisu, jeśli chodzi o propozycję ministra sprawiedliwości dot. weryfikacji sędziów powołanych po 2018 r. powiedział, że proponuje, aby odpowiedzialność za powoływanie sędziów pozostawić w rękach prezydentów RP, bo "nikt do tej pory nie poważał się weryfikować nominacji sędziowskiej udzielonej przez poprzednich prezydentów".
"Myślę, że pan minister Bodnar chyba się źle czuł, kiedy o tym mówił, po prostu miał chyba jakiś słaby dzień, kiedy mówił o tym, że sędziowie będą zgłaszali czynny żal, bo jest to instytucja prawno-karna, czynny żal jest instytucją prawno-karną, więc chyba się źle czuł" - powiedział Duda.
Rozmawiał Adrian Kowarzyk
amk/ godl/ js/ pp/