"Stany Zjednoczone zwróciły się z kolei do libańskiego rządu o przekazanie Hezbollahowi, że (ta) organizacja również powinna wykazać się umiarkowaniem" - dodał Bou Habib.
Sekretarz stanu USA Antony Blinken podkreślił w niedzielę, że USA "popierają prawo Izraela do obrony swoich obywateli przed atakami terrorystów". Szef amerykańskiej dyplomacji zaznaczył jednak, że Waszyngton "utrzymuje stały kontakt z Izraelem i nie chce eskalacji konfliktu".
"Zawieszenie broni w Strefie Gazy byłoby okazją do tego, by doproprowadzić do trwałego spokoju w relacjach między Izraelem a Libanem" - dodał polityk.
W sobotnim ataku na boisko piłkarskie w miasteczku Madżdal Szams na kontrolowanych przez Izrael Wzgórzach Golan zginęło 12 osób - dzieci i nastolatków - a ponad 30 zostało rannych. Strona izraelska oskarżyła o przeprowadzenie ostrzału Hezbollah; libańska organizacja temu zaprzeczyła.
Władze Izraela podkreśliły, że Hezbollah "przekroczył wszelkie czerwone linie" i zapowiedziały, że ugrupowanie wspierane przez Iran "zapłaci za to wysoką cenę". Libańskie media poinformowały w nocy z soboty na niedzielę o nalotach Izraela na cele w południowym Libanie - bastionie Hezbollahu. (PAP)
ep/