„Obchodzimy dzisiaj wspólnie te święta, które dla nas, dla rumuńskiej Polonii, są bardzo ważne. To połączone obchody Dnia Polonii i Polaków za Granicą, Dnia Flagi RP oraz Dnia Konstytucji. Cała bukowińska Polonia zebrała się, by świętować” – powiedział PAP w sobotę w Pojanie Mikuli Gerwazy Longher, szef Związku Polaków w Rumunii oraz poseł, reprezentujący polską mniejszość w rumuńskim parlamencie.
W Pojanie Mikuli, jednej z trzech najbardziej znanych „polskich wsi” na Bukowinie, odbyły się obchody świąt narodowych z udziałem miejscowych Polaków, dyplomatów polskich z konsulatu w Bukareszcie, przedstawicieli władz lokalnych oraz żołnierzy z Polskiego Kontyngentu Wojskowego stacjonującego w Krajowej. Po mszy świętej w miejscowym kościele obyły się występy polonijnych zespołów ludowych i piknik w Domu Polskim.
Jak powiedział Longher, Polonia bukowińska „jeszcze w czasach, kiedy Polski nie było na mapie świata, w czasach rozbiorów, zbudowała Dom Polski w Suczawie”. „Powstał on w latach w 1903-1907, znajduje się tam siedziba główna Związku Polaków w Rumunii. I utrzymał się taki zwyczaj, że członkowie Związku chcą mieć Dom Polski w każdej miejscowości. W ostatnich latach udało nam się w naszych okolicach odnowić lub zbudować siedem Domów Polskich i dwie siedziby” – dodaje Gerwazy Longher.
Jak mówi, Domy Polskie to miejsca, wokół których koncentruje się życie polskiej mniejszości. To także naturalne miejsce, do którego kierują się np. przybywający tutaj turyści z Polski.
„Domy powstają po to, żeby podtrzymywać polską kulturę, tradycję, obyczaje i religię na Bukowinie. My jako katolicy jesteśmy na Rumunii w mniejszości, dlatego jest to dla nas także bardzo ważne” – opowiada rozmówca PAP.
Bukowina rumuńska jest miejscem największego skupienia polskiej mniejszości. Jak mówi Longher, szacuje się, że w regionie liczy ona ok. 5 tys. Polacy mieszkają w Suczawie, w Kaczyce i innych miejscowościach, ale najbardziej „kompaktowo” są skupieni w trzech wsiach – Nowym Sołońcu, Pojanie Mikuli i Pleszy. Historia polskiej mniejszości w tych okolicach sięga ponad 200 lat temu.
„Jako pierwsi przybyli na te tereny górnicy z okolic Bochni i Wieliczki. W Kaczyce odkryto solankę i władze otworzyły kopalnie soli. Potrzebni byli dobrzy fachowcy i górnicy spod Krakowa przyjechali tutaj do pracy. Druga fala to byli górale czadeccy, którzy przybyli tutaj w 1834 r. i założyli wieś Nowy Sołoniec, a w kolejnych latach Pleszę i Pojanę Mikuli” – opowiada Longher.
Dzisiaj rumuńska Polonia utrzymuje ścisłe kontakty z Polską, a miejscowe władze wymieniają ją jako „wzorcową mniejszość”. W czasach komunizmu Polacy z Bukowiny nie mieli praktycznie żadnej możliwości kontaktu z Polską. „Wiedzieliśmy, że Polska jest tam, daleko” – mówi Longher, machając ręką.
Szef Związku Polaków w Rumunii uważa, że na korzyść polskiej mniejszości działa przywiązanie do tradycji, determinacja jej członków i – paradoksalnie – stosunkowo niewielka liczebność. „Działamy w jednej organizacji, nie jesteśmy rozproszeni na różne struktury. Jesteśmy zjednoczeni i robimy to, co trzeba. Zajmujemy się kulturą, tradycją, a nie jakimiś sprawami politycznymi. Wszyscy rozumieją, że musimy być razem, bo nie ma nas tak dużo. Jak będziemy rozproszeni i podzieleni, to nic nie zrobimy- podsumowuje Longher.
Z Pojany Mikuli Justyna Prus (PAP)
pp/