Tajemnicze okoliczności, moment zwrotny, decyzje w trybach "pilne" i nagrania. Wiceszef MS o karierze sędziego Szmydta

2024-05-09 12:50 aktualizacja: 2024-05-09, 21:40
Sędzia Tomasz Szmydt na Białorusi i ujawnione pismo Fot. X/Belta/X/Arkadiusz Myrcha
Sędzia Tomasz Szmydt na Białorusi i ujawnione pismo Fot. X/Belta/X/Arkadiusz Myrcha
Sędzia Tomasz Szmydt jest państwa wyrzutem sumienia - powiedział wiceszef MS Arkadiusz Myrcha, zwracając się w Sejmie do posłów PiS. Cały dynamiczny rozwój jego kariery odbywał się całkowicie pod parasolem polityków PiS; z tych wszystkich działań będą na pewno panowie rozliczeni - dodał.

W czwartek w Sejmie posłowie KO, m.in. Kamila Gasiuk-Pihowicz, pytali resort sprawiedliwości o sprawę ucieczki sędziego Tomasza Szmydta do Białorusi. "Moim zdaniem w tej sprawie powinna zostać powołana komisja śledcza, która wyjaśni tę sprawę do cna. Trzeba wyjaśnić wszystkie powiązania tego człowieka z politykami i ludźmi, którzy w tym momencie są w neoKRS" - mówiła posłanka.

Odpowiedzi w imieniu resortu udzielił wiceszef MS Arkadiusz Myrcha, który mówił, że do sprawy należy podejść z najwyższą powagą. Jego zdaniem Szmydt, w krótkim okresie, zrobił zawrotną karierę w polskim wymiarze sprawiedliwości, "dzięki wsparciu i zaangażowaniu polityków PiS".

"Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Nie w oparciu o jakieś swoje wewnętrzne przeczucia, tylko w oparciu o fakty i dokumenty zgromadzone w tej sprawie" - zaznaczył.

Dodał, że kariera Szmydta "do pewnego momentu rozwijała się w sposób całkowicie normalnym, do 2017 roku". Jak ocenił, to wówczas nastąpił pewien moment zwrotny i ta kariera zaczęła gwałtownie przyspieszać. Przedstawił też ścieżkę kariery sędziego Szmydta.

"Anonimowemu delegowanemu sędziemu powierza się kierownicze funkcje w departamencie; bardzo niepokojące zjawisko. Ale to był tylko początek" - powiedział Myrcha.

Dodał, że po kilku miesiącach, po powierzeniu mu funkcji naczelnika do Departamentu Kadr w MS wpłynęło pismo z Departamentu Nadzoru Administracyjnego, które "realizuje polecenie pana (byłego wiceszefa MS Łukasza) Piebiaka o pilnym przygotowaniu dokumentacji na przedłużenie panu sędziemu delegacji do ministerstwa sprawiedliwości".

Myrcha dodał, że w piśmie padło stwierdzenie "proszę o potraktowanie sprawy jako pilnej", tymczasem Piebiak obecnie twierdzi, że nie przyjmował Szmydta do resortu i że nie miał z nim nic wspólnego.

Wiceszef MS dodał, że na tym nie skończyło się zaangażowanie Piebiaka w rozwój kariery Szmydta. Myrcha, powołując się na medialne doniesienia, mówił, że "w bardzo takich tajemniczych okolicznościach" doszło do objęcia przez Szmydta funkcji dyrektora biura prawnego w KRS. Dodał, że zostały ujawnione nagrania, w których ówczesny przewodniczący KRS mówił wprost, że to Piebiak rekomendował Szmydta do pracy w KRS.

Polityk przedstawił też notatkę Piebiaka, odnalezioną w dokumentach. "Proszę pilnie przygotować dokumenty do delegowania sędziego Szmydta do biura Krajowej Rady Sądownictwa” - odczytał ją Myrcha.

"Wszystko, co było związane z panem sędzią Tomaszem Szmydtem, miało charakter pilności. Wszystko. Pod wszystkim podpisywał się dotychczas pan wiceminister Piebiak" - mówił Myrcha.

Jak dodał, dzisiaj Piebiak zasłania się niepamięcią, i mamy do czynienia z "syndromem wyparcia", tymczasem - zaznaczył - dokumenty świadczą o czym innym.

Myrcha zastrzegł, że również inni politycy "zasłaniają się niepamięcią", choć dokumenty temu zaprzeczają. Wymienił w tym kontekście b. wiceministra sprawiedliwości Michała Wójcika.

"Albo ówczesny wiceminister nie wie, komu udziela upoważnień do dostępu do informacji niejawnych, albo dzisiaj próbuje wprowadzić Polki i Polaków w błąd, wiedząc doskonale, że to dzięki ich zaangażowaniu sędzia Tomasz Szmydt mógł w sposób absolutnie bez skrępowania rozwijać swoje wpływy w polskim wymiarze sprawiedliwości" - ocenił.

Myrcha wymienił też byłego szefa MS Zbigniewa Ziobrę, który podpisał się w 2018 r. pod powołaniem zespołu ds. czynności dyscyplinarnych sędziów, w którym zasiadał m.in. Szmydt.

Wiceszef MS ocenił, że Szmydtowi zostały stworzone wszelkie warunki do tego, żeby mieć dostęp do materiałów dotyczących sędziów, asesorów sądowych i aby był "uwiarygodniony całkowicie w polskim wymiarze sprawiedliwości, w randze wysokich funkcji w MS".

"Sędzia Szmydt jest dokładnie państwa wyrzutem sumienia. Pytanie tylko, czy to było z czyjejś niewiedzy, zaniechania, czy to było działanie wręcz w pełni świadome, aby temu człowiekowi pozwolić tak się rozkręcić w polskim wymiarze sprawiedliwości" - powiedział Myrcha.

Podsumowując, wiceminister ocenił, że "cały dynamiczny rozwój kariery Tomasza Szmydta od 2018 roku odbywał się całkowicie pod parasolem polityków PiS". "Co więcej, za pełną ich aprobatą i za pełnym ich wstawiennictwem. Z tych wszystkich działań, będą na pewno panowie rozliczeni. Dzisiaj żadne wypieranie, zasłanianie się niepamięcią nie wymaże haniebnych działań związanych z sędzią Szmydtem" - podkreślił Myrcha.

Tomasz Szmydt, sędzia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił w poniedziałek w Mińsku władze Białorusi o "opiekę i ochronę". Jak podał, musiał opuścić Polskę, ponieważ nie zgadza się z działaniami władz w Warszawie. Mówił o prześladowaniach i pogróżkach, których ofiarą jakoby padł z powodu swojej "niezależnej postawy politycznej". (PAP)

autor: Rafał Białkowski

mar/