Tworzenie rządu w Portugalii. Prezydent rozpoczął rozmowy z partiami politycznymi [WIDEO]

2024-03-12 15:37 aktualizacja: 2024-03-12, 17:06
Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa podczas oddawania głosu, fot. PAP/EPA/LUSA/JOSE SENA GOULAO
Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa podczas oddawania głosu, fot. PAP/EPA/LUSA/JOSE SENA GOULAO
Prezydent Portugalii Marcelo Rebelo de Sousa rozpoczął we wtorek rozmowy z partiami politycznymi, które zdobyły mandaty do 230-osobowego jednoizbowego parlamentu w niedzielnych wyborach. Celem rozmów jest utworzenie rządu.

Pierwszą polityk, z którą spotkał się Rebelo de Sousa była szefowa ekologicznej partii Ludzie-Zwierzęta-Przyroda (PAN) Ines Sousa Real.

Wyznaczenie przez prezydenta kandydata na premiera spodziewane jest pod koniec marca. Prawdopodobnie będzie nim Luis Montenegro, lider centroprawicowej Partii Socjaldemokratycznej (PSD), która w ramach bloku wyborczego o nazwie Sojusz Demokratyczny (AD), w którego skład wchodzą chadecy i monarchiści, wygrała niedzielne głosowanie do izby. W sumie AD zdobył 79 mandatów.

We wtorek nadal trwa liczenie głosów przez komisję wyborczą, która musi wyłonić jeszcze czterech deputowanych. Nawet gdyby głosy te przypadły rządzącej dotychczas Partii Socjalistycznej (PS), to jej lider Pedro Nuno Santos zapowiedział już, że nie podejmie się sformowania mniejszościowego gabinetu. Jego ugrupowanie w niedzielnym głosowaniu uplasowało się na drugim miejscu z 77 miejscami w izbie.

Kluczowe dla sformowania większościowego rządu przez Montenegro będzie poparcie ze strony kierowanej przez Andre Venturę prawicowo-populistycznej partii Chega. Choć lider socjaldemokratów przypisuje swojemu byłemu partyjnemu koledze skrajne poglądy, odżegnując się od możliwości utworzenia wspólnego rządu, to Ventura twierdzi, że jego partia jest “gwarantem stabilizacji politycznej Portugalii przez najbliższe cztery lata”.

Chega zajęła trzecie miejsce w wyborach powiększając czterokrotnie liczbę miejsc w parlamencie do 48. Prawdopodobnie przypadnie jej jeszcze co najmniej jeden mandat z czterech okręgów wyborczych, w których głosowali mieszkający za granicą Portugalczycy.

W poniedziałkowym wywiadzie dla telewizji TVI, z grupy stacji CNN, Ventura przyznał, że zagłosuje za dymisją rządu Montenegro, jeśli ten poprzez odmówienie negocjacji z Chega “zlekceważy ponad 1 mln jej wyborców”.

Podkreślił, że w sytuacji wejścia do rządu będzie popierał możliwie jak największe zaangażowanie Portugalii po stronie Ukrainy w wojnie z Rosją. Dodał, że wielkość tego wsparcia jest uzależniona od stanu magazynowego portugalskiej armii, którą - jak dodał - rządzący od 2015 r. socjaliści “zaniedbali”.

Opowiadający się za militarnym wsparciem Ukrainy Ventura zaznaczył, że państwa NATO muszą zrobić wszystko, aby pokonać Rosję. Nazwał Władimira Putina “przestępcą i terrorystą”.

Ventura poparł też dalsze wspieranie przez Portugalię napływających do tego kraju ukraińskich uchodźców wojennych. Zaznaczył jednak, że odmawia pomocy Ukraińcom, którzy przybyli do Portugalii, aby zamiast pracować żyć z zasiłków.

Po niedzielnych wyborach Ventura zarzucił mediom dezinformowanie opinii publicznej w sprawie poglądów jego ugrupowania, któremu podczas kampanii wyborczej przypisywano m.in. ksenofobię, rasizm oraz wrogość wobec imigrantów.

Paradoksalnie, jak odnotowują politycy Chega, to właśnie ta partia wprowadziła w niedzielę do parlamentu pierwszego w historii Portugalii deputowanego z Brazylii. Urodzony w Rio de Janeiro czarnoskóry trener sztuk walki Marcus Santos zdobył z ramienia partii Ventury poselski mandat w Porto.

 

Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)

sma/