Wniosek o odwołanie Czabańskiego. Jest decyzja Sejmu

2024-10-11 11:37 aktualizacja: 2024-10-11, 20:24
Krzysztof Czabański. Fot. PAP/Mateusz Marek
Krzysztof Czabański. Fot. PAP/Mateusz Marek
Sejm RP odwołał w piątek Krzysztofa Czabańskiego z Rady Mediów Narodowych. Argumentem wnioskującej o odwołanie KO było złamanie przez Czabańskiego zakazu łączenia funkcji w Radzie z uczestniczeniem w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej.

Głosowało 440 posłów. Za odwołaniem Czabańskiego z RMN było 257, przeciw - 183, nikt nie wstrzymał się od głosu.

Krzysztof Czabański kierował Radą Mediów Narodowych od 2016 r.

Reprezentująca wnioskodawców Urszula Augustyn (KO) wyjaśniła w piątek w Sejmie, że Czabański zasiada w Radzie Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego, przez co ma pośredni wpływ na działalność spółek zależnych - Srebrna, Srebrna Media, Geranium, Forum SA, Słowo Niezależne i Telewizji Republika. Powołując się na analizy ekspertów, posłanka KO stwierdziła, że Czabański naruszył zawarty w ustawie o RMN "zakaz posiadania udziałów albo akcji spółki lub uczestniczenia w inny sposób w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym lub telewizyjnym".

Augustyn oceniła, że to jest "naprawdę bardzo przykre, że dzisiaj ta izba musi o tym debatować i że trzeba odwoływać pana Krzysztofa Czabańskiego z zajmowanego stanowiska". "To świadczy tylko o tym, że nie ma za grosz przyzwoitości, inaczej sam zrezygnowałby z tej funkcji i nie byłby już dzisiaj szefem Rady Mediów Narodowych" - powiedziała. "Z uwagi na powiązania kapitałowe fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego z podmiotami będącymi dostawcami usług medialnych należy przyjąć, że pan Krzysztof Czabański, wchodząc w skład rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego, naruszył jako członek Rady Mediów Narodowych zakaz, o którym jest mowa w art. 5 ust. 3 ustawy o Radzie Mediów Narodowych" - wyjaśniła.

Posłanka zaapelowała: "Sejm ma nie tylko prawo, ale ma konstytucyjny obowiązek" podjąć głosowanie w sprawie uchwały dotyczącej odwołania Czabańskiego z RMN.

Przed głosowaniem Augustyn zwróciła się do posłów opozycji. Podkreśliła, że skończył się czas "bezkrytycznego łamania prawa", "samowolki i lekceważenia". "Pan Krzysztof Czabański nie pojawia się ani w wysokiej izbie, ani na posiedzeniu komisji, bo nie podoba mu się koalicja wybrana demokratycznie 15 października ub.r. Trudno. Chciałam państwu objaśnić: nie tylko pan Czabański jest do odwołania. Cała RMN jest do odwołania i jako instytucja jest do likwidacji" - podsumowała.

Poseł sprawozdawca Maciej Wróbel (KO) przypomniał, że podczas czwartkowego posiedzenia komisji kultury reprezentujący szefa RMN mec. Bogdan Borkowski stwierdził, że zarzuty wobec Czabańskiego "nie są zgodne ze stanem faktycznym". Dodał, że posłowie PiS zarzucili posłom PO, że "chcą dokonać zamachu na media publiczne". "Posłanka Joanna Lichocka zagroziła nawet, że odpowiedzialni za ten stan rzeczy – tu cytat - "będą siedzieć". Poseł Marek Suski - nie będę mówił o szczegółach i epitetach, które pan poseł kierował w stronę komisji i przewodniczącego komisji - podważał wiarygodność kancelarii prawnej, która przygotowała rzeczoną analizę" - powiedział.

Prezentując oświadczenie w imieniu klubu PiS, Joanna Lichocka, która sama jest członkinią Rady Mediów Narodowych, powiedziała do posłów Koalicji Obywatelskiej: "Robicie zamach na media". "Łamiecie ustawę o RMN. Wymyśliliście sobie pretekst i macie naciągane ekspertyzy (...). Znajdujecie pretekst, żeby przejąć większość w Radzie Mediów Narodowych" - powiedziała.

"Krzysztof Czabański nie naruszył przepisów ustawy powołujących Radę Mediów Narodowych. Nie posiada udziałów ani akcji w spółkach będących dostawcą usługi medialnej. Krzysztof Czabański nie uczestniczy w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub będącym producentem programów telewizyjnych i radiowych. Jego zasiadanie w radzie fundacji, czyli Instytucie Lecha Kaczyńskiego, pozostaje całkowicie bez wpływu na uczestniczenie w podmiotach prowadzących działalność telewizyjną. I to wynika z faktów" - zaznaczyła posłanka Lichocka.

Michał Krawczyk (KO) wskazał, że Czabański "od pierwszych dni" uczestniczył w procederze "pisowskiego zawłaszczania mediów publicznych". "Głosował za zmianą ustawy o KRRiT w grudniu 2015 r., która odebrała KRRiT, łamiąc konstytucję, prawo decydowania o składzie rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. Głosował w czerwcu 2016 r. za powołaniem RMN. Wszedł w skład RMN, został jej przewodniczącym" - przypomniał. Dodał, że pod przewodnictwem Czabańskiego Rada - która powinna być organem niezależnym - "była na posyłki Nowogrodzkiej". "Na polityczny rozkaz decydowała o tym, że Kurski zostanie prezesem TVP" - powiedział Krawczyk.

Posłanka Aleksandra Leo (Polska 2050-TD) podkreśliła, że "wniosek o odwołanie Czabańskiego został oparty na bardzo solidnej argumentacji, obok której naprawdę nie sposób przejść obojętnie". Leo zaznaczyła również, że "skończyły się się czasy dwóch systemów prawnych – restrykcyjnego dla obywateli i tego pobłażliwego dla przyjaciół i polityków Prawa i Sprawiedliwości".

Poseł PSL Jarosław Rzepa wskazał, że "pan Krzysztof Czabański jako członek rady fundacji Instytut im. Lecha Kaczyńskiego naruszył, jako członek RMN, zakaz, o którym stanowi art. 5 ust. 3 Ustawy o Radzie Mediów Narodowych". "Nie ma kto bronić Krzysztofa Czabańskiego, bo to się nie broni" - zaznaczył.

Marta Stożek z Lewicy oceniła, że "przez ostatnie lata TVP pod nadzorem RMN i Czabańskiego przekształciła się w narzędzie propagandy, co jest nie do zaakceptowania w demokratycznym państwie prawa". Jak zaznaczyła, "poprzednia władza latami sączyła, za pomocą swoich mediów, toksyczny jad, siejąc nienawiść do mniejszości - czy to seksualnych, czy to etnicznych - ale też kobiet oraz innych grup, co do których akurat było władzy wygodnie".

Poseł Włodzimierz Skalik (Konfederacja) stwierdził, że w trakcie kampanii wyborczej jego ugrupowaniu blokowano dostęp do TVP, co było złamaniem prawa. "Większość posłów Konfederacji będzie głosowała za odwołaniem Krzysztofa Czabańskiego z funkcji szefa RMN. Choć mamy poważne wątpliwości, bo widząc, jak media publiczne są traktowane przez obecną władzę, obawiamy się, że trafimy z deszczu pod rynnę, że trafi nam się Czabański do kwadratu" - podkreślił.

Jarosław Sachajko (Kukiz'15) ocenił, że "niszą państwo (koalicja rządząca - PAP) Polskę, niszcząc kolejne instytucje". "Teraz już wiemy, pan premier kilka tygodni temu ujawnił, iż wprowadzają państwo "demokrację walczącą", czyli nie szanują konstytucji oraz ustaw". "Co państwo zrobili, aby stworzyć pozory prawa obecnie? Ano zasięgnęli państwo opinii" - dodał.

Czabański nie był obecny ani podczas czwartkowego posiedzenia Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, ani podczas plenarnych obrad Sejmu w piątek. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia odczytał fragment korespondencji, którą prowadził z Czabańskim przy okazji przedstawienia informacji z działalności RMN za ubiegły rok.

"Czabański zaproszony przeze mnie, aby odnieść się do sprawozdania rocznego Rady Mediów Narodowych, (…) odpisał mi tak: "W związku z tym, że rząd Donalda Tuska, za aprobatą większości sejmowej, łamiąc obowiązujący porządek prawny, przejął spółki mediów publicznych i postawił je w stan likwidacji, informuję pana marszałka, że dopóki ta sytuacja nie ulegnie zmianie, to znaczy nie wróci praworządność w mediach publicznych, nie widzę możliwości wzięcia udziału w obradach plenarnych Sejmu ani w posiedzeniu sejmowej komisji poświęconej rozpatrzeniu wspomnianej informacji Rady Mediów Narodowych"" – powiedział Hołownia.

Marszałek Sejmu poinformował, że odpisał Czabańskiemu: "Zważywszy na konstytucyjną zasadę współdziałania władz, pana powinnością, jako funkcjonariusza publicznego, jest udział w pracach Sejmu i jego organów poświęconych rozpatrywaniu informacji o działalności instytucji, której pan przewodniczy. Wyrażam przekonanie, że poglądy polityczne i subiektywna ocena działań koalicji rządzącej nie powinna rzutować na wykonywanie obowiązków funkcjonariusza publicznego. W związku z powyższym oczekuję pana stawiennictwa zarówno na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu, jak i na posiedzeniu Sejmu podczas rozpatrywania informacji o działalności Rady Mediów Narodowych".

"To pismo zostało zignorowane, pan Czabański nie pojawił się ani na komisji, ani na plenarnym posiedzeniu Sejmu, dając tym samym wyraz swojego stosunku do pracy, którą Sejm Rzeczypospolitej Polskiej, na podstawie ustawy uchwalonej przecież przez Prawo i Sprawiedliwość, mu powierzył" – powiedział Hołownia.

Posłowie KO wniosek o odwołanie Czabańskiego z RMN złożyli w poniedziałek. W czwartek sejmowa Komisja Kultury poparła ten wniosek. Z uzasadnienia wniosku wynika, że Czabański miał złamać zakaz łączenia funkcji szefa RMN z uczestniczeniem "w podmiocie będącym dostawcą usługi medialnej lub producentem radiowym lub telewizyjnym".

Rada Mediów Narodowych to powołany za rządów PiS organ, który powołuje zarządy i rady nadzorcze między innymi TVP, PAP i Polskiego Radia. Po odwołaniu Czabańskiego w radzie wciąż zasiadają Piotr Babinetz i Joanna Lichocka (powołani przez Sejm 22 lipca 2022 r.), Marek Rutka (powołany przez Prezydenta RP 27 lipca 2022 r.) oraz Robert Kwiatkowski (powołany przez Prezydenta RP 10 grudnia 2020 r.).

Piotr Adamowicz (KO), przewodniczący sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu, po zakończeniu czwartkowych obrad komisji, powiedział PAP, "przepisy przewidują, że w momencie opróżnienia miejsca w Radzie Mediów Narodowych marszałek Sejmu ogłasza nabór, zgłaszanie kandydatur na zwolnione miejsce". "Procedura trwa 21 dni, więc tyle dni jest na zgłaszanie" - dodał. (PAP)

akr/ dap/ maku/ miś/ jpn/ pap/