Złożył wieniec na grobie Stalina. Zrobił to jako pierwszy polityk z byłej Jugosławii

2024-06-14 08:45 aktualizacja: 2024-06-14, 12:46
Wicepremier Serbii Aleksandar Vulin, fot. PAP/EPA/ANDREJ CUKIC
Wicepremier Serbii Aleksandar Vulin, fot. PAP/EPA/ANDREJ CUKIC
Wicepremier Serbii Aleksandar Vulin, jako pierwszy polityk w historii Jugosławii i państw powstałych wskutek jej rozpadu, złożył w Moskwie hołd Józefowi Stalinowi, składając na jego grobie wieniec - poinformowała w czwartek telewizja N1.

Podczas swojej wizyty w Moskwie Vulin spotkał się m.in. z ministrem spraw wewnętrznych Rosji Władimirem Kołokołcewem, przewodniczącym rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Siergiejem Szojgu, wiceministrem obrony Rosji Aleksandrem Fominem oraz wiceministrem spraw zagranicznych tego kraju Aleksandrem Gruszko.

Serbski wicepremier trafił w 2023 roku na amerykańską listę sankcyjną za korupcję, udział w handlu narkotykami oraz powiązania z Rosją.

Media komentujące jego gest przypomniały, że Stalin był "bojownikiem z faszyzmem, reformatorem, ale także dyktatorem znanym z wielkich czystek, gułagów i milionów ofiar".

Stalin wprowadził też w 1948 roku blokadę ekonomiczną komunistycznej Jugosławii, prowadził ćwiczenia wojskowe w pobliżu jej granic, grożąc nawet państwu wojną.

Ekspert Dimitrije Milić zauważył w rozmowie z dziennikiem "Danas", że "Vulin buduje swój kapitał polityczny na ostrzeżeniach przed wpływami Zachodu, a z drugiej strony składa wieniec na grobie człowieka, który chciał znieść suwerenność naszego kraju, a także rozważał najazd i zajęcie go w 1948 r.".

"Lepiej jest złożyć wieniec na grobach milionów niewinnych obywateli ZSRR, którzy zginęli za rządów Stalina w wyniku czystek, gułagów lub celowego głodu" - dodał.

Vulin - polityk odznaczany w przeszłości przez rosyjską FSB za "wyjątkowy profesjonalizm i wkład we współpracę służb serbskich i rosyjskich" - odbył swoją pierwszą wizytę w Moskwie od czasu wyboru go 2 maja na stanowisko wicepremiera Serbii. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę przebywał w Rosji kilkakrotnie.

 

Z Belgradu Jakub Bawołek (PAP)

sma/