Bodnar: do końca czerwca pierwsze zarzuty ws. Pegasusa
Do końca czerwca zostaną postawione pierwsze zarzuty w sprawie systemu Pegasus - zapowiedział szef MS, prokurator generalny Adam Bodnar. Nie przesądził kogo będą dotyczyły, ale zaznaczył, że w tej sprawie jest kwestia odpowiedzialności i urzędników, i polityków.

"W pierwszej połowie tego roku będą postawione pierwsze zarzuty w tej sprawie" - powiedział Bodnar zapytany o sprawę Pegasusa w programie "Tłit" Wirtualnej Polski.
Nie chciał powiedzieć, komu konkretnie zostaną one postawione. Zaznaczył, że mogą one jednak dotyczyć zarówno polityków jak i urzędników.
"W tej sytuacji mamy zarówno kwestie podejmowania indywidualnych decyzji dotyczących inwigilacji poszczególnych osób i za to odpowiadają funkcjonariusze. Ale też mamy sytuację dotyczącą wykorzystywania całego systemu i certyfikacji tego systemu, czy on mógł być w ogóle używany na terytorium RP i tu już ta odpowiedzialność jest bardziej polityczna i tego wyższego szczebla"- powiedział prokurator generalny.
"Nie będę jeszcze przesądzał, kogo one będą dotyczyły, ale do końca czerwca te pierwsze zarzuty się pojawią" - powtórzył Bodnar.
Dopytywany czy zarzuty mogą dotyczyć np. b. szefa MS, posła PiS Zbigniewa Ziobry powiedział, że "wszystkie osoby śledzące temat wiedzą kto był odpowiedzialny za zakup, za używanie i za wykorzystywanie systemu Pegasus jak i później systemu Hermes".
Oprogramowanie szpiegowskie
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy jego pomocy można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów

Według przekazanych dotąd, m.in. przez NIK, informacji system Pegasus został zakupiony jesienią 2017 r. dla Centralnego Biura Antykorupcyjnego, ze środków pochodzących w zasadniczej części (25 mln zł) z Funduszu Sprawiedliwości. Z informacji Prokuratora Generalnego przesłanej w ubiegłym roku do Sejmu i Senatu wynika, że w latach 2017-2022 kontrola operacyjna przy użyciu Pegasusa objęła 578 osób.
Sprawa Pegasusa w prokuraturze i przed komisją
Badaniem sprawy systemu Pegasus zajmuje się w Prokuraturze Krajowej Zespół Śledczy nr 3. Postępowanie dotyczy przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych; badana jest w nim m.in. kwestia legalności podejmowanych przy pomocy Pegasusa czynności operacyjno-rozpoznawczych, a także badane są okoliczności dotyczące jego sposobu wykorzystywania m.in. wobec przeciwników politycznych ówczesnej ekipy rządzącej, oraz sposobu pozyskiwania materiałów o charakterze niejawnym.
W sierpniu 2024 r. w śledztwie dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości zarzut przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków, polegających na przekazaniu 25 mln zł ze środków tego Funduszu na zakup oprogramowania Pegasus dla CBA, usłyszał Michał Woś - obecnie poseł PiS, w przeszłości wiceminister w resorcie sprawiedliwości. Woś jako wiceszef MS złożył we wrześniu 2017 r. do resortu finansów wniosek o zmianę planu finansowego FS w celu przekazania 25 mln na zakup Pegasusa. Woś powiedział później PAP, że zarzut jest "warty ten całej 'neoprokuratury'", a dzięki jego decyzjom "państwo polskie zyskało narzędzie do zwalczania zabójców, siatek szpiegowskich".
Sprawą systemu Pegasus zajmuje się też sejmowa komisja śledcza, która bada, czy użycie tego oprogramowania inwigilacyjnego przez rząd, służby specjalne i policję w czasie, kiedy rządziło PiS było zgodne z prawem. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. (PAP)
rbk/ mok/ know/