CNN: rodzice dzieci ze Strefy Gazy zapisują ich nazwiska na ciele. Boją się o identyfikację w przypadku śmierci

2023-10-23 12:39 aktualizacja: 2023-10-23, 12:47
Ranny chłopiec w Strefie Gazy Fot. PAP/EPA/HAITHAM IMAD
Ranny chłopiec w Strefie Gazy Fot. PAP/EPA/HAITHAM IMAD
Rodzice dzieci ze Strefy Gazy zapisują ich nazwiska na ciele, głównie na kończynach i brzuchu, ponieważ uważają, że to jedyny sposób umożliwiający identyfikację zwłok w przypadku śmierci dzieci w wyniku izraelskich ostrzałów; to nowa tendencja, obserwowana od niedawna - powiadomiła amerykańska stacja CNN.

Odnotowaliśmy kilka przypadków, gdy rodzice zapisali nazwiska swoich dzieci na ich nogach i brzuchu, ponieważ obawiali się, że "wszystko może się zdarzyć", a wówczas nikt nie będzie w stanie zidentyfikować ciał ich synów lub córek. To oznacza, że cywile czują, że przez cały czas znajdują się na celowniku. Wiedzą, że mogą zginąć lub doznać obrażeń - poinformował w rozmowie z CNN Abdul Rahman al-Masri, ordynator jednego z oddziałów ratunkowych w Strefie Gazy.

"Wiele dzieci uznano za zaginione, wiele innych przywieziono tutaj ze zmiażdżonymi czaszkami. Nie da się ich zidentyfikować. Jest to możliwe wyłącznie dzięki takim napisom na ciele" - dodał inny przedstawiciel palestyńskich służb medycznych, podkreślając, że tylko w nocy z soboty na niedzielę w izraelskich nalotach śmierć poniosło ponad 200 cywilów.

CNN przypomniała, że w palestyńskich szpitalach kończą się zapasy wody i lekarstw, a wkrótce może tam zabraknąć również elektryczności. Przedstawiciele służby zdrowia w Strefie Gazy, cytowani przez autorów reportażu, poinformowali, że w szczególnie trudnej sytuacji znajdują się oddziały położnicze i noworodkowe. Odcięcie dostaw prądu oznaczałoby pewną śmierć zwłaszcza w przypadku niemowląt korzystających z pomocy inkubatorów.

"Wówczas będziemy mogli uratować jedno, może dwoje dzieci, ale na pewno nie uratujemy wszystkich. (...) Większość noworodków cierpi na poważne choroby, a nasz zespół lekarzy jest wyczerpany, ponieważ pracuje nieprzerwanie od 18 dni" - przyznał w rozmowie z CNN Fuad al-Bulbul, ordynator oddziału noworodkowego w Strefie Gazy.

"Sytuacja stała się katastrofalna. Żaden szpital na świecie nie jest w stanie przyjąć takiej liczby osób rannych. Nie ma dla nich ani wystarczająco miejsca, ani (odpowiednio wielu) łóżek szpitalnych. Poszkodowani tłoczą się przed drzwiami sal operacyjnych, czekając na swoją kolej" - dodał Ijad Issa Abu Zaher, dyrektor placówki medycznej w mieście Dajr al-Balah.

7 października w godzinach porannych Izrael został niespodziewanie zaatakowany ze Strefy Gazy przez palestyńskie ugrupowanie terrorystyczne Hamas. Uderzenie skutkowało największą liczbą ofiar śmiertelnych wśród Izraelczyków od 1973 roku, gdy państwo żydowskie stoczyło wojnę z koalicją syryjsko-egipską. W ciągu trwającego od 16 dni konfliktu zginęło już około 1,4 tys. obywateli Izraela, a także około 4,7 tys. mieszkańców Strefy Gazy, którzy ponieśli śmierć w wyniku izraelskich ostrzałów odwetowych. (PAP)

kno/

Prasa