"Hamas jest teraz zupełnie sam" – powiedział specjalizujący się w polityce międzynarodowej profesor Tamer Qarmout.
Hamas był do tej pory przekonany, że eskalacja wojny na Bliskim Wschodzie umożliwi mu zwycięstwo nad Izraelem. Takie przekonanie podzielał Jahja Sinwar, zmarły lider Hamasu w Strefie Gazy, który starał się wciągnąć Izrael w otwartą wojnę z Hezbollahem oraz wspierającym go Iranem. Jak wskazują amerykańskie źródła NYT, dopóki ta strategia wydawała się możliwa do zrealizowania, Sinwar uważał blokowanie porozumień o zawarciu rozejmu za korzystne.
Porozumienie o zawieszeniu broni z Hezbollahem położyło kres tym nadziejom. Według palestyńskich i amerykańskich urzędników, którzy rozmawiali z "New York Times", przywódcy polityczni Hamasu są coraz bliżsi podjęcia decyzji o zawarciu porozumienia i porzuceniu strategii opracowanej przez ich zmarłego lidera.
Sukcesy Izraela w walce z Hezbollahem oraz porozumienie zawarte w środę spowodowały, że Hamas staje się coraz bardziej izolowany.
Iran, który wspiera zarówno Hamas, jak i Hezbollah, wydaje się unikać bezpośredniej konfrontacji z Izraelem. Systemy obrony powietrznej Iranu zostały zniszczone w izraelskim ataku w październiku, a po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich "Irańczycy najwyraźniej odwołali atak odwetowy" – zauważył amerykański dziennik.
Zdaniem niektórych amerykańskich urzędników, Hamas może teraz skłonić się do ustępstw i zgodzić się na rozejm, który byłby akceptowalny dla rządu Izraela. Tym bardziej, jak zauważa izraelski "The Jerusalem Post", że nasilają się sygnały, iż po ponad roku wojny, coraz więcej mieszkańców Strefy Gazy obwinia Hamas o sprowokowanie Izraela, zwłaszcza w kontekście masakry 7 października.
Choć formalnie Hamas nadal domaga się pełnego wycofania sił izraelskich ze Strefy Gazy i uwolnienia więźniów, "New York Times" zauważa, że po śmierci Sinwara "fakty zaczęły docierać" do kierownictwa Hamasu. Według dziennika, powołującego się na rozmowy z arabskimi, izraelskimi i amerykańskimi źródłami, część liderów palestyńskiej organizacji byłaby przynajmniej skłonna zgodzić się na tymczasową kontrolę Izraela nad tzw. korytarzem filadelfijskim – pasem ziemi wzdłuż granicy między Egiptem a Strefą Gazy.
Zachodni urzędnicy zauważają, że Izrael nie wydaje się być zainteresowany ustępstwami i pozostaje sceptyczny wobec amerykańskich oraz arabskich propozycji dotyczących administracji Gazą po wojnie. Władze Izraela są przekonane, że plany włączenia Autonomii Palestyńskiej do zarządzania Gazą są skazane na niepowodzenie, a Hamas szybko odzyskałby kontrolę nad Strefą. (PAP)
os/ bst/ ep/