Ekspert: sprawa pokoju na Bliskim Wschodzie to pytanie o spuściznę Bidena

2024-11-29 10:30 aktualizacja: 2024-11-29, 13:32
Strefa Gazy. Fot. EPA/HAITHAM IMAD
Strefa Gazy. Fot. EPA/HAITHAM IMAD
Administracja prezydenta USA Joe Bidena miała dużo czasu, aby narzucić Izraelowi porozumienie o zawieszeniu broni z palestyńskim Hamasem, ale chyba nie traktowała tego poważnie; teraz Biden może ocalić swoje dziedzictwo - ocenił w rozmowie z PAP Hamada Dżaber, politolog związany z Palestinian Center for Policy and Survey Research.

Zdaniem eksperta kwestia pokoju na Bliskim Wschodzie to nie tylko zagadnienie dotyczące wizerunku odchodzącej administracji w Waszyngtonie.

"Jest to też sprawa niezwykle ważna dla przyszłości Partii Demokratycznej. Pozbawiona bazy wyborczej Kamala Harris przegrała wybory z Donaldem Trumpem m.in. dlatego, że znaczna część jej tradycyjnych zwolenników nie wzięła udziału w głosowaniu lub poparła Trumpa. Jednak, jak dotąd, nie widzimy oznak zmiany podejścia USA do wojny w regionie. W ubiegłym tygodniu dyplomacja amerykańska zawetowała rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie zawieszenia broni (w konflikcie Izraela z palestyńskim Hamasem). Alternatywnie, prezydent może naciskać, tak jak robi to do tej pory, na zawieszenie broni między Izraelem a Hezbollahem w Libanie, pozostawiając trwające ludobójstwo w Strefie Gazy swojemu następcy, Trumpowi" - oznajmił Dżaber, podkreślając, że sytuację zmienił nakaz aresztowania Netanjahu, wydany 21 listopada przez Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK).

W ocenie eksperta los sprawy palestyńskiej i obecna sytuacja Palestyńczyków to w znacznym stopniu skutek pierwszej kadencji Trumpa w latach 2017-21.

"Trump zniszczył wszystkie istniejące filary rozwiązania dwupaństwowego, zwłaszcza te dotyczące specjalnego statusu Jerozolimy. Dla nas, nawet gdybyśmy kontrolowali 99 proc. historycznej Palestyny z wyjątkiem Jerozolimy, nie byłoby żadnego porozumienia. Jerozolima jest sercem narodu palestyńskiego. Ten filar został całkowicie zburzony przez Trumpa. Co więcej, Trump obciął amerykańskie wsparcie dla UNRWA (agencji ONZ ds. uchodźców palestyńskich - PAP), a także usankcjonował (istnienie) wielu osiedli (żydowskich) i działań wojskowych w Strefie C Zachodniego Brzegu" - dodał ekspert.

Najważniejszy w działach Trumpa był, w ocenie Dżabera, plan Jareda Kushnera, zaprezentowany 28 stycznia 2020 r.

"Plan Kushnera, tzw. umowa stulecia, został ogłoszony po zawarciu umowy jerozolimskiej i odcięciu finansowania UNRWA przez USA. Ramy planu polegały na stwierdzeniu, że całość Zachodniego Brzegu podlega negocjacjom. W rzeczywistości Netanjahu zadeklarował, że wykorzysta plan do aneksji Doliny Jordanu, 30 proc. terytorium (Zachodniego Brzegu). Ogłosił to bez żadnego sprzeciwu ze strony Białego Domu. Cały plan polegał na umieszczeniu Palestyńczyków w rezerwatach, podobnych do tych indiańskich z USA, z drogami łączącymi każde z terytoriów, a jedną prowadzącą do Gazy. Jak by to wyglądało? Tak jak teraz. Byłyby pełne punktów kontrolnych i nadzoru wojskowego ze strony sił zbrojnych Izraela. To była de facto aneksja i koniec sprawy palestyńskiej" - podkreślił politolog.

Cały projekt nie został skonsultowany z kierownictwem Autonomii Palestyńskiej, które odrzuciło plan po jego ogłoszeniu - podobnie jak kraje arabskie, a nawet europejscy dyplomaci. Ci ostatni podkreślali, że nie można dążyć do pokoju poprzez negocjacje tylko z jedną ze stron.

"Obecnie wiemy w Palestynie, że amerykańskie administracje (Demokratów i Republikanów) nie różnią się miedzą sobą w naszej sprawie - może prócz kwestii estetycznych. Mimo że Biden miał pierwotnie odrzucić działania Trumpa, to następnie tylko je legitymizował w trakcie swojej prezydentury. Teraz, na wieść o powrocie Trumpa, izraelski minister finansów, który jest również odpowiedzialny za terytoria okupowane, Becalel Smotricz, powiedział dwa tygodnie temu, że wydał armii rozkaz, aby była gotowa do aneksji całego Zachodniego Brzegu - a nie tylko terytoriów wymienionych w poprzednim planie. Czy tak się stanie? Miejmy nadzieję, że nie" - podsumował ekspert.

Hamada Dżaber jest politologiem i analitykiem ds. społecznych mieszkającym w Ramallah, stolicy Autonomii Palestyńskiej. Współpracuje z Palestinian Center for Policy and Survey Research (PCPSR) - niezależną instytucją non-profit i think tankiem zajmującym się analizami politologicznymi i badaniami akademickimi. To jeden z najważniejszych ośrodków badawczych poruszających zagadnienia dotyczące społeczeństwa palestyńskiego.

Wojciech Łobodziński (PAP)

grg/