Po sobotnim ataku Hamasu na Izrael prezydent Turcji i najważniejsi przedstawiciele kraju zaangażowali się w szereg rozmów dotyczących nowej odsłony bliskowschodniego konfliktu. Erdogan odbył m.in. rozmowy z prezydentem Izraela, liderem Autonomii Palestyńskiej czy prezydentem Egiptu.
„Chciałbym podkreślić, że Turcja jest gotowa na jakąkolwiek mediację, w tym dotyczącą wymiany więźniów, jeśli strony tego zażądają” – powiedział turecki prezydent.
„Turcja uchodzi za obrońcę praw Palestyńczyków; jeszcze w 2020 roku Ankara wykorzystywała kwestię Palestyny w relacjach z sąsiadami, dziś jednak – w obliczu wysiłków mających doprowadzić do poprawy relacji z Izraelem – to się Erdoganowi nie opłaca” – wskazała rozmówczyni PAP.
„W Turcji odbywały się wiece poparcia dla Palestyny po ostatnim wybuchu walk, ale władze – w odróżnieniu od podobnych wydarzeń sprzed kilku lat – ich nie podgrzewały” – zaznaczyła.
Lider największej partii opozycyjnej w Turcji - Republikańskiej Partii Ludowej (CHP) – zaznaczył, że jego ugrupowanie „zawsze i pewnie opowiada się po stronie Palestyńczyków”. Również islamistyczne partie opozycji i większości rządzącej zapowiedziały organizację wspólnej demonstracji poparcia dla sprawy palestyńskiej.
„Prezydent Erdogan jest w stosunkowo dobrej sytuacji pozwalającej mu na uniknięcie presji opinii publicznej – niedawno wygrał wybory, a do wyborów samorządowych w marcu 2024 roku jest jeszcze trochę czasu. Poza tym opozycja jest obecnie znacznie słabsza, co jedynie dodaje mu pewności” – zauważyła dr Olszowska.
Komentując odnoszenie się tureckiego lidera do najnowszych walk pomiędzy Izraelem i Hamasem, zwróciła uwagę na „wyważony jak na standardy tureckie ton prezydenta”. „Mówiąc o sprawie, ciągle podkreśla aspiracje do roli mediatora pomiędzy stronami” – wskazała ekspertka.
Doktor Uniwersytetu Jagiellońskiego skomentowała też próby pogodzenia przez Ankarę rywalizujących ze sobą frakcji palestyńskich. „W lipcu Erdogan spotkał się z liderami Hamasu i Autonomii Palestyńskiej; Hamas – co warto podkreślić – nie jest w Turcji uznawany za organizację terrorystyczną. Ankara od lat próbuje pojednać głosy palestyńskie” – powiedziała analityczka.
„Trudno w tej chwili ocenić wpływy, jakie Ankara może mieć wewnątrz Hamasu, szczególnie biorąc pod uwagę to, że nie opowiedziała się jasno po stronie organizacji” – oceniła.
Recep Tayyip Erdogan skrytykował też władze USA za plany wysłania w region wschodniego Morza Śródziemnego grupy uderzeniowej z lotniskowcem USS Gerald Ford. "Co amerykański lotniskowiec zrobi w pobliżu Izraela, po co płynie? Co zrobią okręty i samoloty, które mu towarzyszą? Zniszczą Gazę, uderzając w tamtejsze obszary i zaczną dokonywać poważnych masakr?” - pytał prezydent podczas wspólnej konferencji prasowej z kanclerzem Austrii Karlem Nehammerem w Ankarze.
„Erdogan głośno sprzeciwia się większemu zaangażowaniu USA w konflikt, ponieważ nie chce mieć większego gracza, który stałby na drodze do budowania regionalnej pozycji Ankary” – wyjaśniła rozmówczyni PAP.
Jakub Bawołek (PAP)
kno/