Fundacja Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej z pomocą dla Ukrainy [NASZE WIDEO]

2024-10-12 18:01 aktualizacja: 2024-10-14, 17:58
To co mnie napędza do działania, to siła Ukraińców, aby stanąć na nogi po tym co ich spotyka, tylko trzeba im w tym trochę pomóc – powiedziała w rozmowie z PAP koordynatorka projektów pomocowych dla Ukrainy w Polskim Centrum Pomocy Międzynarodowej Anna Radecka.

PCPM od początku pełnowymiarowej wojny w lutym 2022 r. działa w całej Ukrainie, gdzie m.in. dostarczyło pomoc humanitarną dla ponad 62 tys. potrzebujących, wyremontowało też ponad 420 domów jednorodzinnych. Ponadto w ponad 180 mieszkaniach w blokach wstawiono okna. Co ósma osoba, która otrzymała pomoc to dziecko.

Radecka powiedziała, że pierwszym projektem pomocowym, który koordynowała w maju 2022 r., była pomoc finansowa oraz pomoc dla przesiedlonych Ukraińców, którzy uciekli z rejonu walk do Kijowa, Połtawy oraz obwodów charkowskiego, dniepropietrowskiego, a także przekazywanie paczek osobom przesiedlonym w okolice Kijowa i do Zachodniej Ukrainy. "Przekazywaliśmy wtedy pomoc w okolice Truskawca. Ten rejon nie był zniszczony przez wojnę, ale zalała go fala przesiedleńców" – dodała.

"Mam przed oczami kobietę leżącą w szpitalu, którą wtedy spotkałam. Uciekła z okolic Doniecka. Koło Bahmutu jej autobus znalazł się pod ostrzałem. Została ranna i amputowano jej kończynę. Kiedy ją spotkałam myślała ona o tym, że nie warto żyć, bo jak żyć bez ręki. A my dostarczyliśmy jej pomoc, aby było jej właśnie łatwiej żyć. To było dla mnie bardzo trudne doświadczenie, ale też bardzo wzbogacające" – wyznała Radecka.

Wśród najtrudniejszych projektów, jakie PCPM realizował na terenie objętej wojną Ukrainy, wymieniła pomoc dostarczaną rok temu poszkodowanym podczas powodzi, która była wynikiem zniszczenia przez Rosjan tamy w Nowej Kachowce.

Polska fundacja zorganizowała wówczas doraźną pomoc, przekazując gminie biłozorskiej w obwodzie chersońskim czystą pościel i lodówki, pralki oraz kuchenki jedenastu wsiom w gminie snihuriwskiej w obwodzie mikołajowskim. PCPM dostarczała też wodę.

"Odwiedziłam wtedy, wraz z innymi pracownikami, mieszkańców, którzy wrócili do zalanych domów, by zacząć nowe życie. Tam wszystko śmierdziało, gniło, było zniszczone. Właściciel jednego z domów przy nas wyciągał zdechłego koguta z wody. To była katastrofa" – wspominała Radecka.

Obecnie PCPM realizuje kilkanaście projektów na całym terytorium Ukrainy. Jednym z nich jest przekazywanie paczek pomocowych, które są współfinansowane przez polski MSZ. "Bezpośrednio dostarczamy pieluchomajtki, specjalne zestawy żywnościowe, kremy na odleżyny osobom o ograniczonych możliwościach poruszania się, czyli niepełnosprawnym i starszym. Docieramy do około 220 osób, które mieszkają w 50 wsiach obwodu chersońskiego. W żadnej z nich nie ma sklepu, a co dopiero apteki" – zaznaczyła rozmówczyni PAP.

Dodała, że emerytura osób, którym udzielana jest pomoc, może wynosić tylko 1 tys. hrywien czyli ok. 100 zł. "To trudne, osobiste, wręcz intymne spotkanie z osobą, która jest często chora, zniedołężniała, leży w małym ciemnym pokoju" – powiedziała Radecka. Jak podkreśliła, pomoc dla tych osób jest zagwarantowana do końca 2024 roku.

"Potrzebujący, których odwiedzam osobiście w obwodzie chersońskim, są bardzo wzruszeni, że pomaga im Polska. Czują wdzięczność, nie stawiają Polski na piedestale, ale często mają bardzo osobiste skojarzenia – mają krewnych lub sami pracowali w Polsce. "Tak, moja córka jest w Polsce" – powiedziała mi kobieta, której pomagamy, i zaczęły się łzy. Nie wiem dlaczego, może to tęsknota" – dodała.

Zapytana przez PAP jaka pomoc powinna być obecnie dostarczana do Ukrainy, Radecka odpowiedziała, że "nie powinna polegać wyłącznie na dostarczaniu produktów higienicznych czy żywnościowych". "W tej chwili pomoc powinna być przekazywana z poszanowaniem ich godności, powinna być wsparciem, aby stanęli na nogi. Mieszkańców wsi można wesprzeć przekazując nasiona rolnicze, co też robi PCPM. Mężczyźni są w wojsku a kobiety muszą zająć się rolą, więc warto je kształcić, organizować im kursy. Część pól jest już rozminowana jest więc bezpieczna przestrzeń. Zaś w miastach należy pobudzać ludzi do przedsiębiorczości, mimo trwających walk" – oceniła.

Jednocześnie Radecka podkreśliła, że to co najbardziej dziś potrzebne to pomoc psychologiczna. "Ludzie nie potrafią odnaleźć się w tej rzeczywistości, stają się bierni. Spotykam się z kobietami, których mężowie wracają z wojny odmienieni. Odnotowuje się bardzo wiele rozwodów. Plus ciągłe poczucie strachu. Nawet jeśli skończy się wojna, i oby to nastąpiło jak najszybciej, to potrzeba pomocy psychologicznej się nie skończy" – podkreśliła.

Marta Zabłocka(PAP)

mzb/ fit/ ał/