„Góra niezwykle trudna, mimo tego, że niska”. Adam Bielecki opowiada PAP.PL o swoim nowym wyzwaniu wspinaczkowym [NASZE WIDEO]

2024-01-21 06:18 aktualizacja: 2024-03-21, 10:59
Adam Bielecki. Fot. Archiwum Adama Bieleckiego
Adam Bielecki. Fot. Archiwum Adama Bieleckiego
„Mój następny cel to Cerro Torre w Patagonii. Góra niezwykle trudna, mimo tego, że niska” – powiedział w rozmowie z PAP.PL Adam Bielecki, wspinacz, himalaista, zdobywca pięciu ośmiotysięczników.

Po niedawnych doświadczeniach na północnej ścianie Annapurny (8091 m n.p.m.) oraz uratowaniu zaginionego wspinacza Anuraga Maloo, Adam Bielecki wraca w góry wysokie. Kolejnym celem wspinaczkowym, jaki wybrał jest znajdujący się w Patagonii szczyt Cerro Torre (3133 m n.p.m.). Rezygnacja z Himalajów na rzecz Andów może wydawać się nietypową decyzją  zważywszy na dotychczasowy dorobek wspinacza. Jednak szczyty w Ameryce Południowej nie są mu obce.

Patagonia była miejscem aklimatyzacji przed próbą wytyczenia nowej drogi na północnej ścianie Annapurny, którą himalaista podjął wraz z Mariuszem Hatalą w kwietniu 2023 roku. Decyzję o wyborze trzytysięcznika rozmówca PAP.PL argumentuje zmianą swojego nastawienia do wspinaczki. „Z biegiem czasu zrozumiałem, że nie tylko to, na jaką górę ja wejdę, ale równie ważne, a z czasem nawet ważniejsze stało się, w jakim stylu na tę górę wejdę” – opowiada.  Co wpłynęło na wybór góry, jaką planuje zdobyć? „ W przypadku Cerro Torre pociągające jest to, że jest jedną z najtrudniej dostępnych gór na ziemi. Nie ma łatwej drogi na szczyt. Każda droga na wierzchołek jest trudną drogą wspinaczkową”.

Himalaista wskazuje, jakie czynniki wpływają na wybór celu wspinaczkowego, który niekoniecznie należy do czternastki najwyższych szczytów nad poziomem morza. „Wysokość jest tylko jednym z kryteriów trudności celu wspinaczkowego. Jednak tych kryteriów jest więcej. To są też trudności techniczne, kwestia tego, jak ten cel jest oddalony od cywilizacji, jak duże jest zaangażowanie logistyczne, aby ten cel zrealizować” – argumentuje w rozmowie. 

Na przestrzeni lat zmieniła się nie tylko postawa Bieleckiego, ale również sytuacja w Himalajach. Masowe stało się zainteresowanie wspinaczką o charakterze turystycznym, a nie sportowym w górach najwyższych. „Na początku ubiegłego wieku Tatry były dostępne tylko dla specjalistów, taterników i ich przewodników. Dopiero później stały się miejscem odwiedzanym przez turystów, którzy dziś przeważają nad wspinaczami.  Podobny proces miał miejsce w Alpach. Nie jest zaskakujące, że taki sam los czeka Himalaje”. Wspinacz nie ocenia niejednokrotnie budzących kontrowersję trendów wspinaczkowych. Wskazuje, że wynikają one z logicznego ciągu przemian, jakie zachodziły na przestrzeni minionych dekad. 

Wyprawy komercyjne wiążą się ze znaczącym zagrożeniem. Bardzo często na taki wyjazd decydują się ludzie bez odpowiedniego doświadczenia i przygotowania. Nawet wsparcie Szerpów nie stanowi gwarancji bezpieczeństwa.  Bielecki  daleki jest od surowej krytyki zjawiska, jednak ma świadomość problemów, które wiążą się z większym zaludnieniem w górach. Wspomina, że złe mogą być następstwa zmasowanego ruchu w górach wysokich. 

Wspinacze są wystawieni na więcej potencjalnych zagrożeń, które są powszechne w rejonach górskich. Innym następstwem wzmożonej aktywności ludzkiej w Himalajach jest zaśmiecanie gór, co stanowi kolejny, często nagłaśniany problem obecny w także na wielotysięcznych wysokościach. „To jest coś, co trzeba cywilizować i dbać o to, żeby działalność w górach, także ta turystyczna była jak najbardziej bezpieczna”. Himalaista nie opowiada się za ograniczaniem dostępu do gór, tylko za szukaniem rozwiązań poprawiających sytuację ekologiczną oraz zmniejszaniem potencjalnego ryzyka wpisanego w praktykowanie wspinaczki. 

Na przestrzeni minionych dekad podbój gór najwyższych odbywał się głównie w stylu oblężniczym. Zdobywcami byli zazwyczaj dwaj lub trzej najsprawniejsi członkowie dużego zespołu. Wspinali się po wcześniej przygotowanej do zdobycia górze. Wieloosobowa grupa zakładała liny stałe, wyposażała kolejne obozy, zdobywała niezbędną do zaadaptowania się aklimatyzację.

Himalaista mówi w rozmowie z PAP.PL o wariancie wspinaczki, stanowiącym przeciwieństwo oblężenia góry. „Styl alpejski w czystej postaci polega na tym, że mały zespół, zazwyczaj to jest dwóch, trzech do czterech wspinaczy w bazie pod górą pakuje wszystko, czego potrzebuje do zdobycia góry, do swojego plecaka i wyrusza”. Wiąże się to z zakładaniem kolejnych obozów, co poprzedza atak szczytowy.

Zestawienie obydwu rodzajów wspinaczki wskazuje różnice w strategii działania. Dłuższe i kosztowniejsze wyprawy oblężnicze są z założenia bezpieczniejsze. Prawdopodobieństwo zdobycia szczytu również jest większe. Styl alpejski wymaga od wspinaczy minimalizowania ilości zabieranych przedmiotów. Plecak nie może być ciężki, w przeciwnym razie utrudnia aktywność w górach. Wystawia członków zespołu na większe zagrożenie, ryzyko wypadku ulega nasileniu.  Zaletą działania w małym zespole jest większa szybkość, jak również generowanie mniejszej ilości śmieci. 

Bielecki podkreśla, że styl alpejski obecnie zapewnia mu doświadczenia, które dają mu największą satysfakcję podczas wspinaczki wysokogórskiej. (PAP)

Autorka: Klaudia Grzywacz

kgr/jos/