Rok temu Adam Bielecki i Mariusz Hatala uratowali zaginionego wspinacza. Teraz spotkają go w Indiach [NASZE WIDEO]

2024-04-30 08:38 aktualizacja: 2024-05-01, 08:06
Mariusz Hatala, Adam Bielecki. Fot. PAP/Leszek Szymański
Mariusz Hatala, Adam Bielecki. Fot. PAP/Leszek Szymański
Adam Bielecki i Mariusz Hatala rozmawiali z PAP.PL przed wyjazdem do Indii na zaproszenie Anuraga Maloo oraz polskiej ambasady w Delhi. Ich wyjazd związany jest z rocznicą akcji ratunkowej, w której uczestniczyli polscy himalaiści.

Pochodzący z Indii himalaista zaginął 17 kwietnia 2023 roku w trakcie wspinaczki na Annapurnie (8091 m). Podczas próby zdobycia dziesiątego co do wielkości szczytu nad poziomem morza, wspinacz wpadł do szczeliny. Ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne, próby podjęcia akcji ratunkowej zostały przerywane. 

Trzy dni po zaginięciu, członkowie agencji Seven Summits Treks zwrócili się do polskich himalaistów z prośbą o pomoc. Akcja z założenia miała mieć charakter poszukiwawczy, gdyż zakładano, że Maloo nie przeżył po takim czasie spędzonym w szczelinie. Polscy wspinacze zgodzili się wesprzeć zespół Szerpów oraz pilota w działaniach. 

Gdy udało się zlokalizować wspinacza okazało się, że oddycha, reaguje na światło i wydaje z siebie dźwięki. Akcja poszukiwawcza zmieniła swój charakter. Celem było jak najszybsze wydobycie mężczyzny ze szczeliny i zapewnienie mu niezbędnej opieki zdrowotnej. 

Rok po wydarzeniach, Bielecki i Hatala zostali zaproszeni przez Anuraga Maloo do Delhi na uroczystości organizowane z udziałem polskiej ambasady. W rozmowie z PAP.PL opowiedzieli o swoich relacjach z uratowanym wspinaczem. „Jestem podekscytowany tym, że niedługo się spotkamy, będziemy mogli opowiedzieć sobie, jak to wyglądało z naszych perspektyw” – powiedział Bielecki pytany o wrażenia przed spotkaniem na Lotnisku Okęcie w Warszawie. 

Hatala opowiedział nam, że udało mu się utrzymać kontakt z hinduskim himalaistą: „Jest mi miło, bo jednak patrzy się na osobę, która dzięki mnie, Adamowi i całej tej ekipie przeżyła”. Bielecki dodaje, że zwłaszcza pierwsza rozmowa z ocalałym była wzruszająca. 

Maloo pomimo licznych odmrożeń zachował sprawność zarówno rąk, jak i nóg. Funkcjonuje prawidłowo neurologicznie. Informacje o swoim powrocie do zdrowia publikuje w mediach społecznościowych.

„Akcje ratunkowe to jest jedyny moment, kiedy my wspinamy się w jakimś szczytnym, sensownym i powszechnie zrozumiałym celu. Normalnie robimy to po to, żeby karmić własne ego, a tutaj idziemy po to, żeby kogoś ratować” – podsumował Bielecki. (PAP)

Autorka: Klaudia Grzywacz

kgr/