Prezes PiS w rozmowie z Telewizją Republika został zapytany o rządowy projekt budowy "Tarczy Wschód" - czyli systemu różnego rodzaju umocnień, konstrukcji i sprzętu wojskowego na wschodniej granicy Polski, które mają maksymalnie zwiększyć zdolności obronne Polski w zakresie rozpoznania, zwiększenia mobilności wojsk czy utrudnienia ruchów ewentualnego przeciwnika. Na projekt ma zostać przeznaczone ok. 10 mld zł, a system instalacji ma być gotowy do 2028 roku.
"Generalnie fortyfikacje by się z całą pewnością przydały, ale po pierwsze - ta suma jest nieprzekonywująca. Jest, niestety, dużo za mała. A po drugie - ta data - 2028 rok. Dzisiaj trzeba się naprawdę bardzo spieszyć" - ocenił Kaczyński.
Według szefa PiS "należy poczekać i zobaczyć", czy program ma "aspekt merytoryczny", nie zaś jedynie propagandowy.
"Bardzo bym chciał, żeby to miało aspekt merytoryczny i oczywiście wtedy będziemy to popierać. Być może będziemy proponowali jakieś korekty, coś będziemy krytykowali, ale będziemy popierali. My nie jesteśmy opozycją totalną" - zadeklarował. Ocenił jednocześnie, że koalicja rządząca jest jednak "formacją bardzo mało wiarygodną".
Narodowy Plan Obrony i Odstraszania "Tarcza Wschód" to program zapowiedziany przez premiera Donalda Tuska w ub. tygodniu. Chodzi przede wszystkim o budowę różnej infrastruktury wojskowej, która z jednej strony ma zwiększyć możliwości Wojska Polskiego – np. dzięki poprawie logistyki czy systemów rozpoznawczych, a z drugiej - maksymalnie utrudnić działania agresorowi poprzez budowę różnych zapór i umocnień, a także np. tworzenie gęstych lasów i bagien ograniczających mobilność.
Zgodnie z poniedziałkowymi zapowiedziami szefa MON w program Tarcza Wschód, oprócz resortu obrony narodowej, będą zaangażowane Ministerstwo Aktywów Państwowych, Ministerstwo Klimatu i Środowiska, resorty infrastruktury i rozwoju, a także inne podmioty i wspólnoty samorządowe. (PAP)
gn/