Kiedy nowy rząd? Premier o tym, co zrobi PiS

2023-10-27 16:21 aktualizacja: 2023-10-28, 07:58
Posiedzenie rządu Fot. PAP/Albert Zawada
Posiedzenie rządu Fot. PAP/Albert Zawada
Jesteśmy zwycięską partią; mamy wolę, prawo i obowiązek podjąć się próby stworzenia rządu - powiedział w piątek w Brukseli premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że PiS będzie próbował przekonać inne, mniejsze partie do swoich racji, by uzbierać co najmniej 230-kilka głosów.

Premier pytany, na ile posłów PiS liczy w nowej kadencji Sejmu, odpowiedział: "Proces tworzenia rządu przed nami". Przypomniał, że ponad 7,6 mln osób zagłosowało na PiS.

"Przy tak wielkim zaufaniu mamy wolę, prawo jako zwycięski obóz i obowiązek podjąć się próby stworzenia rządu, jeśli oczywiście prezydent zdecyduje nam powierzyć w pierwszym kroku misję sformowania rządu" - oświadczył premier.

Jak ocenił, potencjalni koalicjanci PO mogą nie chcieć podpisywać się pod programem tej partii, który - jak stwierdził - jest "jednym wielkim wyborczym oszustwem".

"Jesteśmy zwycięską partią. Nasz program wyborczy uzyskał największe poparcie wśród wyborców. Rdzeń naszego programu, czyli sprawy społeczne, polska lokalna, bezpieczeństwo państwa polskiego, +nie+ dla nielegalnej imigracji, dostało ogromne potwierdzenie w referendum. W referendum poszło do głosowania tyle osób, dla porównania, ile wszystkich wyborców poszło w 2015 r." - mówił Morawiecki.

"Oczywiście nie wygraliśmy samodzielnie tych wyborców. Jest to dla nas jasne, że tym samym wyborcy powiedzieli nam: tak, wasz program wygrał, ale musicie się dogadać z innymi partami, więc będziemy się próbowali dogadywać z innymi partiami. Jest wiele tych partii (...), będziemy się starali ich przekonać do swoich racji i uzbierać co najmniej 230-kilka głosów" - zadeklarował premier.

Premier: prowadzimy rozmowy ze wszystkimi, którzy chcą przystąpić do koalicji stabilności

"Prowadzimy rozmowy koalicyjne ze wszystkimi, którzy chcą jako ludzie dobrej woli przystąpić do koalicji stabilności i równowagi sił, a nie koalicji zemsty. Część naszych przeciwników politycznych chce +rozhuśtać statek zemsty+. Uważam, że Polska potrzebuje spokoju, stabilności, bezpieczeństwa i nie potrzebuje nielegalnych imigrantów" - odpowiedział Morawiecki.

Dodał, że - jeżeli prezydent powierzy mu misję budowania rządu - będzie szukał poparcia również wśród posłów PO. "Jeżeli ta misja zostanie mi powierzona, to będę się starał przekonać wszystkich, również posłów PO, aby nas poparli, ponieważ ważna jest wiarygodność wobec wyborców" – oświadczył Morawiecki.

"Będziemy starali się przekonać wszystkich ludzi, ponieważ jesteśmy gotowi do budowania koalicji programowej z każda formacją, która chce równowagi, spokoju i stabilności, a nie pała żądza zemsty. I nie pokazała programu, który - co Polacy coraz częściej widzą i rozumieją - był jednym wielkim oszustwem" - powiedział premier.

Jak wskazywał, "żeby akt wyborczy nie był fikcją, wyborca musi wiedzieć, na co głosuje".

"Wyborcy wiedzą, na co głosują, bo przedstawiane są programy wyborcze. Jeśli program wyborczy okazuje się być jednym wielkim oszustwem, to myślę, że wielu posłów za chwilę się zastanowi: +czy ja nie podpisałem się pod jednym wielkim kłamstwem+. Takim jednym wielkim oszustwem jest tzw. program 100 konkretów" – mówił premier, nawiązując do konwencji KO z kampanii wyborczej pt. "100 konkretów na 100 dni", na której Koalicja Obywatelska przedstawiła swoje postulaty programowe. Dodał, że jeśli będzie taka potrzeba, może to "w bardzo prosty sposób udowodnić".

"To zapewne dlatego pan (szef PO Donald) Tusk poprosił telewizję TVN o to, by podminowała naszą stabilną sytuację budżetową. Przygotowują sobie przedpole, by powiedzieć +ni ma piniędzy i nie będzie+. Tak mówili kiedyś" – stwierdził premier.

Ocenił, że wynika to z obawy polityków KO, których wyborcy "zaczną w końcu rozliczać". "No tak, wyborcy powinni rozliczać, dlatego powiedzieli +zróbcie wielką nagonkę, że teraz nagle brakuje pieniędzy+" – mówił Morawiecki. "Pieniędzy nie brakuje, wszystkie obietnice PiS zostały zabezpieczone w budżecie" - zapewnił Morawiecki, dodając, że "w czasach Tuska deficyt budżetowy sięgał prawie ośmiu procent".

"Nie może być tak, że wyborcy są oszukiwani już dzień po wyborach. Podobnie jeśli chodzi o nielegalną imigrację. Sądzę, że wyborcy PSL, którzy zagłosowali w referendum przeciwko nielegalnej imigracji, mają prawo domagać się od swoich parlamentarzystów tego, by nielegalna migracja została zablokowana" – powiedział Morawiecki.

Autor: Grzegorz Bruszewski, Daria Al Shehabi

mar/