Departament Stanu USA: Wizyta izraelskiego ministra na Wzgórzu Świątynnym może sprowokować przemoc

2023-01-03 21:58 aktualizacja: 2023-01-04, 10:26
Itamar Ben Gwir.  Fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI
Itamar Ben Gwir. Fot. PAP/EPA/ATEF SAFADI
Wizyta izraelskiego ministra Itamara Ben Gwira na Wzgórzu Świątynnym w Jerozolimie ma potencjał do zwiększenia napięć i sprowokowania przemocy - powiedział we wtorek rzecznik Departamentu Stanu Ned Price. W podobnym duchu wypowiedział się także Biały Dom.

"Ta wizyta ma potencjał do zwiększenia i sprowokowania przemocy (...) Jesteśmy głęboko zaniepokojeni jakimikolwiek jednostronnymi działaniami, dokładnie z powodu potencjału do zaognienia napięć, lub czegoś gorszego" - powiedział Price podczas briefingu prasowego.

Skomentował w ten sposób wtorkową wizytę skrajnie prawicowego ministra bezpieczeństwa narodowego w nowym rządzie Izraela, Itamara Ben Gwira na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym, gdzie znajduje się m.in. meczet Al-Aksa, jedna z najważniejszych świątyń muzułmańskich na świecie.

Price wezwał przy tym nowy izraelski rząd premiera Benjamina Netanjahu do realizacji swoich obietnic programowych dotyczących utrzymania historycznego status quo miejsc świętych dla obu religii.

W podobnym tonie wypowiedziała się rzeczniczka Białego Domu Karine Jean-Pierre.

"Jakiekolwiek jednostronne działania, które narażają status quo, są nie do przyjęcia i w dalszym ciągu będziemy twardo i jasno stać na tym stanowisku" - podkreśliła.

Podczas wtorkowej konferencji rzecznik Departamentu Stanu odniósł się także do sygnałów wysyłanych przez nowy rząd w Izraelu dotyczących chęci pośredniczenia w rozmowach między Rosją i Ukrainą. Price przyznał, że stosunki Izraela z Rosją są inne, niż USA z Rosją i ocenił, że jest to "w porządku".

"To, co dla nas jest znacznie ważniejsze, poza samą komunikacją, to jest natura sygnałów, które są przekazywane. I jeśli jakiekolwiek państwo ma możliwość pomocy w zakończeniu brutalnej agresji Rosji, to jest coś, co przyjęlibyśmy z zadowoleniem, tak długo, jeśli warunki byłyby akceptowalne dla Ukrainy" - powiedział.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

kgr/