Aktywność IS wzrosła. Istnieje coraz większe ryzyko odrodzenia się tego ugrupowania - zaalarmował kurdyjski generał w rozmowie z dziennikarzem BBC. "Mają teraz więcej możliwości i więcej okazji" - zauważył.
Według raportów wywiadowczych bojownicy Państwa Islamskiego przejęli część broni i amunicji pozostawionej przez wojska reżimu syryjskiego.
Zdaniem Abdiego powrót IS "już się rozpoczął", obecnie zaś istnieje "realne zagrożenie", że bojownicy IS będą próbowali odbić z więzień w północno-wschodniej Syrii około 10 tys. członków ugrupowania, które w ubiegłej dekadzie próbowało zbudować islamistyczny kalifat. W obozach internowania przebywa również około 50 tys. członków ich rodzin.
Odrodzeniu się IS sprzyja turecka ofensywa - podkreślił generał.
Trzon SDF tworzą Ludowe Jednostki Samoobrony (YPG) - grupa postrzegana przez Ankarę jako przedłużenie zdelegalizowanej Partii Pracujących Kurdystanu (PKK), której bojownicy walczą z państwem tureckim od 40 lat. Turcja i wspierane przez nią ugrupowania zbrojne atakują rejon kurdyjskiego miasta Kobane.
Dlatego SDF musiały skierować część sił do obrony, przerywając operacje antyterrorystyczne wymierzone w IS. Wielu strażników więziennych wróciło do domów, aby bronić swoich wiosek - wyjaśniło BBC. "Największym zagrożeniem jest teraz Turcja. Nasze jednostki giną w wyniku tureckich nalotów" — powiedział generał Abdi. "Te ataki muszą się skończyć" - oznajmił.
O ryzyku powrotu IS mówił dzień wcześniej minister spraw zagranicznych Iraku Fuad Husajn w rozmowie z Hamishem Falconerem, wiceministrem w rządzie Wielkiej Brytanii, odpowiadającym za region Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Sytuacja w więzieniach i na froncie może "mieć wpływ na bezpieczeństwo zarówno w Syrii, jak i Iraku" - ostrzegł. (PAP)
os/ szm/ grg/