Premier Izraela: zadaliśmy miażdżący cios sojusznikom Iranu,  jesteśmy gotowi na każdy scenariusz

2024-07-31 22:18 aktualizacja: 2024-08-01, 08:22
Premier Izraela Benjamin Netanjahu. Fot. PAP/EPA/	ATEF SAFADI
Premier Izraela Benjamin Netanjahu. Fot. PAP/EPA/ ATEF SAFADI
Zadaliśmy "miażdżący cios" sojusznikom Iranu; przed Izraelem trudne dni, ale jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, a agresor, który zdecyduje się na atak z jakiejkolwiek strony "zapłaci za to wysoką cenę" - oświadczył w środę premier Izraela Benjamin Netanjahu w przemówieniu do narodu.

Jesteśmy na "egzystencjalnej wojnie" przeciwko Iranowi i jego sojusznikom. Od czasu naszego nocnego nalotu na Bejrut słyszymy groźby z każdej strony, ale jesteśmy gotowi na "każdy scenariusz" - podkreślił premier.

Netanjahu zaznaczył, że wojna potrwa długo i będzie wymagała od obywateli Izraela wytrzymałości.

Od jakiegoś czasu jestem pod presją, z wewnątrz kraju i z zagranicy, by zakończyć tę wojnę, ale "nie usłuchałem tych głosów i nie słucham ich teraz" - powiedział izraelski przywódca.

Gdybym to zrobił, Izrael nie zlikwidowałby liderów Hamasu, nie zniszczyłby infrastruktury terrorystów, nie opanował granicy między Strefą Gazy i Egiptem i nie "stworzył warunków, które przybliżają nas do sprowadzenia zakładników z Gazy, ale też osiągnięcia naszych celów w wojnie" - wyliczył.

"Wszystko, co osiągnęliśmy w ostatnich miesiącach, zdobyliśmy dzięki temu, że się nie poddaliśmy, (...) ponieważ nie ulegliśmy presji, a to nie było łatwe" - przyznał Netanjahu.

W ostatnich dniach Izrael zadał "miażdżące uderzenia" trzem głównym sprzymierzeńcom Iranu: jemeńskim Huti, palestyńskiemu Hamasowi i libańskiemu Hezbollahowi - podkreślił premier.

Przypomniał o nalocie na jemeński port Al-Hudajda w sobotę 20 czerwca, co było odwetem za atak bojowników Huti z użyciem dronów na Tel Awiw dzień wcześniej. Powiedział też o przeprowadzonym we wtorek wieczorem ataku na Bejrut, w którym zginął Fuad Szukr, dowódca wojskowy Hezbollahu. Był on bezpośrednio odpowiedzialny za przeprowadzony w sobotę 27 czerwca atak na kontrolowane przez Izrael Wzgórza Golan, w którym zginęło 12 dzieci i nastolatków.

Nie odniósł się jednak do środowego, przypisywanego Izraelowi nalotu na Teheran, w wyniku którego, według Hezbollahu, zginął polityczny przywódca tej organizacji Ismail Hanije. Jak dotąd Izrael oficjalnie nie przyznał się do tego ataku.

"Będziemy razem walczyć i z Bożą pomocą wspólnie wygramy - zakończył swoje orędzie Netanjahu.

Toczona w Strefie Gazy wojna Izraela przeciwko Hamasowi wybuchła po terrorystycznym ataku tej organizacji na południe Izraela 7 października 2023 roku, skutkującym śmiercią blisko 1200 osób i uprowadzeniem 251. W trakcie trwającego już blisko 10 miesięcy konfliktu zginęło ponad 39,4 tys. Palestyńczyków.

Kontrolujący południowy Liban Hezbollah od tego czasu regularnie ostrzeliwuje północ Izraela, co spotyka się z izraelskimi uderzeniami odwetowymi. Sobotni atak na druzyjskie miasteczko na Wzgórzach Golan był najbardziej krwawym z serii ostrzałów. Hezbollah odrzuca jednak odpowiedzialność za tę operację. W sumie od jesieni w Libanie zginęło ponad 500 osób, w większości bojowników Hezbollahu, natomiast w Izraelu - kilkadziesiąt.

Jemeńscy Huti od wybuchu wojny w Gazie ostrzeliwują morskie szlaki handlowe. Dokonują też uderzeń przy pomocy dronów i rakiet, wymierzonych w Izrael.

Wszystkie te grupy są uznawane przez Zachód za organizacje terrorystyczne.

Z Jerozolimy Jerzy Adamiak (PAP)
gn/