Tomasz Szatkowski, od 2019 r. stały przedstawiciel RP przy NATO, 31 maja - razem z trójką ambasadorów z innych państw - zakończył misję, o czym poinformował rzecznik MSZ Paweł Wroński. 23 maja sejmowa komisja spraw zagranicznych pozytywnie zaopiniowała kandydaturę Jacka Najdera na ambasadora przy NATO. Jeszcze tego samego dnia prezydent oświadczył, że nie podpisze tej nominacji. Podkreślił, że kandydatura ta nie była z nim konsultowana i że jej nie zaakceptował, co uważa za złamanie dotychczasowej procedury.
Prezydent został we wtorek zapytany w radiu RMF FM, czy otrzymał "kompromitujące" ambasadora Tomasza Szatkowskiego dokumenty, o których mówił szef MSWiA Tomasz Siemoniak.
"Dostałem dokumenty, ale absolutnie nie są to dokumenty, które - w moim przekonaniu - w jakikolwiek sposób kompromitowałyby ambasadora Szatkowskiego" - odpowiedział Duda.
Zaznaczył, że z powodu tego, że zostały one przesłane w trybie niejawnym, nie może w żaden sposób nawiązywać do ich treści. "Mogę powiedzieć tylko tyle, że treść tych dokumentów nie ma nic wspólnego z funkcją, którą pan ambasador w Brukseli przy Sojuszu Północnoatlantyckim, przy Kwaterze Głównej NATO pełnił dla Polski przez ostatnie lata" - podkreślił prezydent.
Dopytywany, czy nie "zatrwożyły" go te dokumenty prezydent odparł: "Nie, nie zatrwożyły".
Duda zwrócił uwagę, że w tej chwili ambasador Szatkowski zajmuje się przygotowaniem zbliżającego się szczytu NATO, który ma odbyć się w lipcu w Waszyngtonie. "I nagle jest w tej chwili próba siłowego - de facto - usunięcia go z Brukseli, odwołania go z funkcji" - powiedział.
Na uwagę, że nie jest to siłowe usunięcie, tylko normalna procedura, prezydent ocenił, że nie jest to normalna procedura. "Ja powiedziałem panu ministrowi Radosławowi Sikorskiemu parę miesięcy temu, tak samo zresztą jak panu premierowi Donaldowi Tuskowi, że oczywiście jestem otwarty na tą zmianę, tylko trzeba działać rozsądnie" - zaznaczył Duda.
"Tak jak kiedyś, kiedy w 2016 roku pan ambasador - wtedy Jacek Najder desygnowany przez Donalda Tuska i jego rząd w 2011 roku do NATO - po pięciu latach pracy nie był przeze mnie odwoływany, ponieważ chodziło o to, żeby przygotować szczyt NATO, który odbywał się w Warszawie. I dopiero po szczycie NATO dokonaliśmy tej zmiany w normalnym, zwykłym trybie, kiedy - jak to mówimy - robota została wykonana, zresztą dobrze wykonana przez ambasadora Najdera wtedy" - przypomniał prezydent.
Tak samo - dodał - "również i tutaj nie widzę kompletnie żadnego uzasadnienia dla odwołania pana ambasadora Szatkowskiego tuż przed szczytem NATO". "Budzenia tym samym zdumienia wśród naszych sojuszników, którzy nie bardzo wiedzą, o co chodzi, bo nikt takich rzeczy nie robi, żeby ambasadora z Brukseli odwoływać na miesiąc przed najważniejszym w roku spotkaniem sojuszników" - podkreślił prezydent.
Duda zwrócił też uwagę, że wszystkich - prezydenta, ale także premiera i ministra spraw zagranicznych - obowiązuje zasada współdziałania. Ocenił, że "w tej chwili mamy niestety do czynienia z sytuacją, w której strona rządowa łamie procedury nominowania dyplomatów na funkcje ambasadorskie, które obowiązują w Polsce i cały czas funkcjonowały od ponad chyba 30 lat".
"Obecnie próbuje się nominować ludzi na stanowiska ambasadorskie na siłę, bez wstępnej zgody prezydenta Rzeczypospolitej, bez uzgodnienia z prezydentem Rzeczypospolitej" - dodał.
Dopytywany o podpisane przez niego nominacje ambasadorskie w ciągu ostatniego pół roku przekazał, że obecnie mamy 30 wakujących stanowisk ambasadorskich. "Na żadną z tych placówek rząd jak do tej pory żadnego kandydata na ambasadora nie zgłosił" - wyjaśnił.
Zaznaczył, że w międzyczasie podpisał nominacje ambasadorskie dla kilku ambasadorów. Jak tłumaczył, były to przede wszystkim nominacje na placówki dodatkowe, obok głównej placówki, którą ambasador zajmuje.
Rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał PAP, że 31 maja czwórka ambasadorów - przy NATO Tomasz Szatkowski, we Włoszech Anna Maria Anders, na Łotwie Monika Michaliszyn i w Peru prof. Antonina Magdalena Śniadecka-Kotarska - "zakończyła misję".
W marcu MSZ poinformowało, że minister Radosław Sikorski zdecydował, że ponad 50 ambasadorów zakończy misję, a kilkanaście kandydatur zgłoszonych do akceptacji przez poprzednie kierownictwo resortu zostanie wycofanych. Zgodnie z prawem ambasadora mianuje i odwołuje prezydent. Szef Gabinetu Prezydenta Marcin Mastalerek oświadczył wówczas, że Andrzej Duda nie zgadza się na hurtowe odwoływanie ambasadorów, bez konkretnych przesłanek i podawania przyczyn.
Tomasz Szatkowski był stałym przedstawicielem RP przy NATO od 2019 roku. Wcześniej, od końca 2015 roku był wiceministrem obrony narodowej, odpowiedzialnym za sprawy zagraniczne. W 2009 roku przejściowo pełnił obowiązki prezesa TVP.
Na stronie Stałego Przedstawicielstwa RP przy NATO widniała w niedzielę informacja, że p.o. kierownikiem placówki jest Dominik P. Jankowski, dotychczasowy zastępca Szatkowskiego. (PAP)
autor: Edyta Roś, Aleksandra Kiełczykowska
kno/