"Muzułmanie mieszkający na Zachodzie Europy z entuzjazmem zareagowali na krwawy atak terrorystów z Hamasu na Izrael i nie jest to żadne zaskoczenie. Nie tylko emigranci z Palestyny, ale także z innych państw Bliskiego Wschodu, życzą źle państwu żydowskiemu i akceptują przemoc, której w naszym kręgu kulturowym nic nie usprawiedliwia. To konflikt wartości, którego nie pokona żadna integracja, tym bardziej tak nieudolna jak ta w Niemczech czy w Holandii" - mówi Złotowski, zwracając uwagę, że podobne spontaniczne wybuchy entuzjazmu, którym często towarzyszą zamieszki obserwujemy także przy okazji wydarzeń sportowych.
"Izrael, podobnie jak cały Zachód, jest postrzegany przez społeczności muzułmańskie jako wróg, a jego porażki są świętowane" - podkreśla polski polityk.
Pytany, czy kraje Europy Zachodniej popełniły błąd zakładając, że tożsamość da się mechanicznie zmienić lub narzucić, odpowiada:
"Ewidentnie zabrakło tu wyobraźni. W Europie Zachodniej, która postanowiła zapomnieć o swoich korzeniach chrześcijańskich wydawało się, że także imigranci z państw muzułmańskich będą podlegać tym samym procesom, a religia i kultura nie będą odgrywać większej roli w ich życiu. Okazało się jednak, że wartości i tożsamość zbudowana na religii to siła, której zachodnie społeczeństwa nie potrafiły przedstawić kontroferty."
"Obietnice jakie składano imigrantom w sferze materialnej też nie znalazły potwierdzenia w rzeczywistości. To musiało doprowadzić do frustracji i gniewu, który widzimy dzisiaj na ulicach miast Francji, Niemiec czy Szwecji" - dodaje.
Zaznacza również, że konsekwencją istnienia licznych skupisk imigrantów nie identyfikujących się z narodem i państwem, na którego terytorium mieszkają, to realne zagrożenie dla bezpieczeństwa.
"Po pierwsze to idealne środowisko dla islamskich radykałów i fundamentalistów do werbowania zdesperowanych młodych ludzi, którzy będą gotowi do działań terrorystycznych. Samo w sobie jest to ogromne zagrożenie dla bezpieczeństwa wewnętrznego każdego państwa. Po drugie wiemy, że Rosja wykorzystując tego rodzaju środowiska instaluje w nich agentów wpływu czy zwykłych szpiegów, którzy w grupach nielegalnych imigrantów próbują przekraczać naszą granicę, a potem mają destabilizować sytuację inspirując protesty czy zamieszki" - alarmuje Kosma Złotowski.
"Po trzecie, jak widzimy w Szwecji czy Holandii, to także źródło problemów ze zorganizowaną przestępczością. Handel narkotykami, bronią czy ludźmi to dzisiaj na Zachodzie domena grup przestępczych o korzeniach imigranckich z Turcji czy Maroka. To wszystko efekt niekontrolowanej i nielegalnej imigracji, z którą rząd Prawa i Sprawiedliwości stanowczo walczy właśnie z troski o bezpieczeństwo Polaków" - podsumowuje europoseł z Bydgoszczy.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
kno/