Healey przekazał jedynie, że brytyjskie siły "odegrały rolę w próbach zapobieżenia dalszej eskalacji", i podziękował żołnierzom za ich odwagę i profesjonalizm. "Wielka Brytania w pełni popiera prawo Izraela do obrony kraju i jego obywateli przed zagrożeniami" - podkreślił.
BBC przypomniała, że brytyjskie siły powietrzne w kwietniu również brały udziały w zestrzeliwaniu dronów i pocisków rakietowych, którymi Iran zaatakował wówczas Izrael.
We wtorek wieczorem Iran wystrzelił w kierunku Izraela ok. 180 pocisków balistycznych, co było zemstą za zabicie przez Izrael przywódców wspieranych przez Teheran organizacji Hamas i Hezbollah.
W reakcji na ten atak brytyjski premier Keir Starmer wyraził "głębokie zaniepokojenie tym, że region jest na krawędzi". "Stoimy po stronie Izraela i uznajemy jego prawo do samoobrony w obliczu tej agresji. Wraz z poplecznikami takimi jak Hezbollah Iran zbyt długo zagrażał Bliskiemu Wschodowi, przynosząc chaos i zniszczenie nie tylko Izraelowi, ale także ludziom, wśród których żyją w Libanie i gdzie indziej" - oświadczył.
W środę Healey udaje się na Cypr, aby spotkać się z obecnymi tam brytyjskimi żołnierzami, którzy - jeśli zapadnie taka decyzja - będą prowadzić ewakuację brytyjskich obywateli z Libanu. Brytyjski rząd w ostatnich dniach kilka razy wzywał swoich obywateli, aby opuścili ten kraj, póki jeszcze jest taka możliwość. Jak się szacuje, w zeszłym tygodniu w Libanie nadal był ok. 4-6 tys. Brytyjczyków. W środę z Bejrutu ma odlecieć pierwszy czarterowy samolot wynajęty przez rząd w Londynie w celu ułatwienia Brytyjczykom opuszczenia Libanu.
bjn/ akl/ grg/