"The Economist" zaznacza, że Ukraina jest nietypowym wyborem, bo zwykle ten tytuł jest przyznawany krajowi, w którym w ciągu ostatnich 12 miesięcy sytuacja najbardziej się poprawiła. Tymczasem na Ukrainie wskutek niesprowokowanej niczym inwazji Rosji życie większości mieszkańców zdecydowanie się pogorszyło, a gospodarka skurczyła się o jedną trzecią. Tym niemniej, jak podkreślono, wybór był oczywisty.
Tygodnik wyjaśnia, że Ukraińcy zasłużyli na ten tytuł z powodu czterech cech. "Pierwszą z nich jest heroizm. Kiedy rozpoczęła się inwazja, większość ludzi myślała, że Ukraina zostanie zmiażdżona przez swojego znacznie większego sąsiada. Wielu zrozumiałoby, gdyby obrońcy Ukrainy uciekli. (...) Ukraińcy stali i walczyli. Prezydent Wołodymyr Zełenski, odrzucając zachodnie oferty wywiezienia go z Kijowa, miał podobno krzyknąć, że potrzebuje amunicji, a nie podwózki. Zwykli Ukraińcy wykazali się podobną odwagą. Profesorowie, hydraulicy i gwiazdy muzyki pop tłumnie zaciągali się do wojska, zamieniając wygodne łóżka na mroźne okopy i ryzyko męczącej śmierci" - pisze "The Economist".
Jako drugą cechę wymienia pomysłowość. Zaznacza, że Ukraińcy dostrzegli słabe punkty wroga, wysadzali jego zapasy paliwa i amunicji, szybko nauczyli się używać nowej broni dostarczanej przez Zachód. "Przekazali podejmowanie decyzji oficerom w terenie, dzięki czemu ich jednostki były bardziej zwinne i zdolne do adaptacji niż posuwiste, hierarchiczne jednostki rosyjskie. Zręcznie korzystali z pomocy zaprzyjaźnionych służb wywiadowczych, zwłaszcza amerykańskich, podczas gdy ich wrogowie walczyli półślepi, a czasem zdradzali własne pozycje, prowadząc rozmowy telefoniczne na otwartych liniach" - wyjaśnia tygodnik.
"Ukraińcy wykazali się też odpornością. Gdy w domu nie ma wody z kranu, topią śnieg. Kiedy nie ma prądu, znajdują ciepło i światło w kawiarniach z generatorami diesla lub śpią w biurach, w których pracują, z których wiele ma teraz schrony i butelkowaną wodę. Okrucieństwa, jakie funduje im Putin, nie wydają się podkopywać ich morale" - opisuje "The Economist".
Wreszcie, zaznacza, Ukraińcy poza kilkoma wyjątkami, nie odpowiedzieli na zbrodnie wojenne tym samym. Siły rosyjskie rutynowo bombardowały ludność cywilną, torturowały jeńców i plądrowały wsie, natomiast rosyjscy jeńcy wojenni są zaskoczeni tym, jak dobrze są traktowani. "To głównie dlatego, że Ukraina nie jest, jak twierdzi Putin, państwem nazistowskim, ale demokracją, w której życie ludzkie się liczy. Ma swoje wady, zwłaszcza korupcję, ale jej rząd i ludzie odrzucili putinizm jeszcze przed wojną, a teraz odrzucają go jeszcze bardziej stanowczo" - pisze brytyjski tygodnik.
Podkreśla, że przeciwstawiając się rosyjskiemu despocie, Ukraińcy ochronili swoich sąsiadów, bo gdyby Putin podbił Ukrainę, mógłby w następnej kolejności zaatakować Mołdawię lub Gruzję, albo zagrozić krajom bałtyckim. "Ukraina pokazała, że słabsi mogą stawić czoła prześladowcom, nawet ogromnym. (...) Ukraińcy pokazali, że kłamstwa można zdemaskować, a terrorowi można się przeciwstawić. Ich walka jest daleka od zakończenia. Ale ich przykład w 2022 roku nie miał sobie równych. Chwała Ukrainie!" - podsumowuje swój wybór "The Economist".
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
kgr/