Zarówno Łosiak, jak i Bryl, mają debiut olimpijski za sobą, jednak po raz pierwszy zagrają w igrzyskach jako duet. To obecnie najbardziej utytułowana polska para, która ma w swoim dorobku m.in. historyczny medal mistrzostw świata - brąz wywalczony w zeszłym roku w Meksyku. Czas na kolejny historyczny krok, czyli pierwszy medal olimpijski?
"Tak mi się wydaje. Igrzyska w Rio de Janeiro i w Tokio zakończyłem z partnerem na 17. miejscu, na pewno dla mnie niezadowalającym. Nie pokazaliśmy się z dobrej strony, zabrakło chłodnej głowy i doświadczenia, być może medalu z ważnej imprezy. Wierzę, że ten turniej potoczy się inaczej, że krążek mistrzostw świata, który zdobyliśmy z Michałem w zeszłym roku da nam "kopa". Pokazał, że mamy swoje możliwości, możemy zdobywać medale ważnych imprez" - powiedział Łosiak.
"Na igrzyskach olimpijskich nikt przypadkiem nie zdobywa medalu. Każda para, która zakończyła tę imprezę na podium, zdobywała krążki mistrzostw Europy czy świata" - dodał.
Bryl i Łosiak po słabym początku roku, kiedy mierzyli się z problemami zdrowotnymi i osobistymi, zanotowali przed samymi igrzyskami olimpijskimi znaczący sukces - zajęli drugie miejsce w turnieju elity cyklu Beach Pro Tour w Wiedniu. To ich drugi najlepszy wynik w tych rozgrywkach od początku współpracy. Wcześniej tylko raz wygrali te zawody w 2022 roku w Hamburgu.
"Ostatnie dwa turnieje zagraliśmy przyzwoicie, w Gstaad zajęliśmy piąte miejsce, w Wiedniu drugie i widać było, że nasza forma rośnie. Na początku roku mieliśmy problemy zdrowotne, szukaliśmy swojej dyspozycji, dobrej formy... Nie mogliśmy złapać swojego rytmu. Mam nadzieję, że już wróciliśmy na dobre na odpowiednią ścieżkę" - podkreślił siatkarz plażowy.
O nie najlepszych pierwszych miesiącach obecnego sezonu wspominał także w rozmowie z PAP trener Polaków Grzegorz Klimek.
"Początek roku mieliśmy trochę trudniejszy, ale od początku czerwca pracujemy już w normalnym trybie, nic nas nie zaskakuje, nie ma żadnych niespodzianek zdrowotnych. Piąte miejsce w Gstaad to już był dobry prognostyk, coraz mniej falowaliśmy, gra była coraz bardziej stabilna. Liczę na to, że teraz będziemy grać dokładnie tak samo" - powiedział szkoleniowiec.
Jak wyglądały ostatnie przygotowania biało-czerwonych do najważniejszego startu sezonu?
"Nastroje są bojowe. Ostatni tydzień przygotowań minął nam standardowo, staramy się przygotowywać do igrzysk tak jak do każdego innego turnieju. Mamy trochę doświadczenia z wcześniejszych imprez olimpijskich, także z Rio de Janeiro w przypadku Bartka, więc wiemy, co dobrze działa na naszą drużynę. Idziemy krok po kroku. Mieliśmy trening w Paryżu z Katarczykami i z Amerykanami. Działamy tak, jak powinniśmy, mam nadzieję, że to da dobre efekty" - zaznaczył Klimek.
"Na pewno pojawią się trudne momenty, w których trzeba będzie podjąć odpowiednie decyzje. Zrobimy wszystko, żeby być na to przygotowanym i żeby zareagować prawidłowo. To będzie klucz podczas tej imprezy" - dodał.
Polacy trafili do grupy C z niemieckim duetem Nils Ehlers i Clemens Wickler, australijskim Thomas Hodges i Zachery Schubert oraz francuskim Remi Bassereau i Julien Lyneel.
"Niemcy to zdecydowanie najtrudniejsi rywale, pokazali w tym roku, że grają stabilnie i równo. Rzadko wypadali poza strefę medalową, co pokazuje, że to groźna para. To są jednak igrzyska olimpijskie, każdy może wygrać z każdym i tak samo przegrać. Nasza grupa jest wyrównana, chociaż w rankingu Australijczycy i Francuzi są trochę dalej, ale na pewno te mecze będą ciężkie... Pierwsze spotkanie będzie bardzo ważne, żeby wejść w turniej z dobrą energią" - ocenił Łosiak.
Trener Polaków zwrócił uwagę, że skład grupy nie ma znaczenia, bo założenia przedturniejowe często bywają mylne.
"To nie ma żadnego znaczenia. Ja i chłopaki już się nauczyliśmy, że nie ma słabych i dobrych grup. Wielokrotnie było już tak, że teoretycznie łatwa grupa okazała się zaporą nie do przejścia, a mocną grupę udaje się wygrać i jest się zbudowanym tym zwycięstwem. Rywale są, jacy są, my gramy po to, żeby wygrać co się da i awansować do fazy pucharowej. Pierwszy krok - Australijczycy, na tym się skupiamy" - zaznaczył Klimek.
Biało-czerwoni do Paryża przylecieli w środę wieczorem, mieli więc sporo czasu, żeby zaaklimatyzować się w wiosce olimpijskiej.
"Miejsce jest przyjemne, bardzo podoba mi się architektura bloków, bo każdy budynek jest inny. To fajna odmiana, bo w Rio de Janeiro i w Tokio wszystko było takie samo. Są jednak problemy z posiłkami i transportem, a to obecnie dwie najważniejsze rzeczy. Mam nadzieję, że wszystko z dnia na dzień będzie coraz lepiej funkcjonowało. Nie ma co się tym przejmować, trzeba się skupić na graniu" - przyznał Łosiak.
"Nasza dyscyplina ma to do siebie, że boisko można ulokować gdziekolwiek. Obiekt pod wieżą Eiffla wygląda wyśmienicie, bez porównania do tych w Rio de Janeiro i w Tokio. Piasek leży znakomicie, kibice dopisują, świetna atmosfera, tak że nic, tylko grać, pokazać się z jak najlepszej strony" - skomentował siatkarz plażowy.
Z Paryża - Monika Sapela (PAP)
pp/