„Ani wolność nie zaczęła się w Hiszpanii 50 lat temu, ani wywoływanie widma Franco nie zdoła podzielić Hiszpanów na dwa obozy, co jest celem premiera” – napisano w manifeście opublikowanym przez dziennik „El Mundo”, pod którym podpisało się 87 polityków, dziennikarzy i intelektualistów.
Franco, noszący za życia tytuł „caudillo” (hiszp. wódz), zmarł 20 listopada 1975 r. w szpitalnym łóżku. Jego śmierć umożliwiła proces demokratyzacji kraju, popierany przez nowego króla Jana Karola I, który zakończył się uchwaleniem konstytucji w 1978 r.
To właśnie okrągła rocznica tego wydarzenia lub wyborów parlamentarnych rok wcześniej są według sygnatariuszy manifestu oraz głównej siły opozycyjnej – Patii Ludowej (PP) bardziej odpowiednie do świętowania. Rząd Sancheza nie dotrwa to tego czasu, bo po drodze, najpóźniej w 2027 r., odbędą się wybory parlamentarne, więc „musi szukać dziwnych rocznic” – stwierdził rzecznik PP Borja Semper.
Politycy opozycji uważają, że organizacja uroczystości jest „prowokacją”, obliczoną na osiągnięcie korzyści politycznych przez oskarżany o korupcję rząd. Lider PP, Alberto Nunez Feijoo, nie weźmie udziału w oficjalnych uroczystościach. Zapowiedział za to protest przeciwko „żyjącemu dyktatorowi” – Nicolasowi Maduro, który odbędzie się w czwartek w stolicy Hiszpanii.
Środowa uroczystość odbędzie się w południe w Muzeum Królowej Zofii w Madrycie, gdzie znajduje się słynny obraz Pabla Picassa „Guernica”. Jest on hołdem dla ofiar baskijskiego miasta, które w kwietniu 1937 r. zostało zbombardowane przez lotnictwo nazistowskich Niemiec, popierających Franco w toczącej się w Hiszpanii wojnie domowej.
Będzie to pierwsze z ponad stu zaplanowanych wydarzeń programu „Hiszpania wolności”, których punkt kulminacyjny ma przypaść na okrągłą rocznicę śmierci dyktatora – 20 listopada.
Nie będzie w nim uczestniczył – oficjalnie „z przyczyn związanych z kalendarzem” – król Filip VI, co było szeroko komentowane przez hiszpańską prasę. „Monarchia zawdzięcza swoje panowanie Franco” – napisał na platformie X deputowany lewicowego, współrządzącego krajem bloku Sumar Enrique Santiago.
Król zapowiedział jednak uczestnictwo w innych obchodach w późniejszym terminie.
Francisco Franco Bahamonde był dyktatorem Hiszpanii w latach 1939-1975. Został pochowany w Dolinie Poległych pod Madrytem – monumentalnym mauzoleum mającym w jego zamierzeniu upamiętniać ofiary wojny domowej w Hiszpanii.
W 2019 r. rząd przeniósł szczątki generała na podmadrycki cmentarz Mingorrubio. Ekshumacja, jak twierdził wówczas Sanchez, była konieczna, gdyż zwłoki dyktatora „uwłaczały pamięci ofiar wojny domowej, zainicjowanej przez Franco”.
W rocznicę śmierci dyktatora w miastach całej Hiszpanii odbyły się w zeszłym roku nabożeństwa w jego intencji, co było krytykowane przez obrońców pamięci ofiar reżimu frankistowskiego.
Z Madrytu Marcin Furdyna (PAP)
mrf/ jm/ kp/